*C.D.N. oczami Natalie*
Kiedy dotarliśmy do domu, było bardzo dziwnie.... Tak cicho... Nie. Jednak nie tak cicho. Louis właśnie wychodził.
- Dokąd to sie Tommo wybiera? - powiedział żartobliwie Niall.
- Lecę do El. Kazała was pozdrowić Horany. CZYŚĆ CHŁOPAKI! - powiedział wychodząc. Niall wybuchnął śmiechem, w odpowiedzi na jego określenie. W radiu leciało Don't Kill The Magic. Liam, wraz Zaynem zaczęli śpiewać.
- Czy można mi nie psuć słuchu? - powiedziała schodząc po schodach Soph. O dziwo była w dobrym humorze. - Mało się naśpiewaliście??
Chłopcy zaczęli się śmiać.
*Oczami Harry'ego*
Spojrzałem w jej oczy... Były takie chabrowe.. Ta szybko odwróciła wzrok.
- Dziwne.. Takie oczy mogą zabić...- powiedziałem nie zmieniając pozycji.
- Dziwne, że nic Ci nie jest.. Edwardzie. - kiedy wypowiedziała moje drugie imię przeszły mnie dreszcze. Skąd wie jak mam na drugie imię? - Wiem dużo więcej niż Ci się wydaje. Wystarczyła mi obserwacja Twojego zachowania.
Nagle dziewczyna podniosła się. Spojrzałem na nią. Była tak blada.. Te niebieskie włosy tylko powodowały, że odnosiłem wrażenie, że jest blada niczym papier.
- Długo będziesz mi się przyglądać? - spytała z ironią w głosie, Jeszcze raz spojrzałem w jej oczy. Ten dziwny kolor... - Idziesz ze mną na dół? Czy wolisz pobyć tutaj? Idę po coś do picia. Wziąć Ci coś?
- Zostanę tutaj. Soku jakbyś mogła. - puściłem jej oczko z szerokim uśmiechem. Ta tylko lekko się uśmiechnęła. Nagle rozbrzmiała jakaś piosenka. Była spokojna. Idealna dla uszu. Mówiła o pomaganiu. Dziewczyna wróciła do pokoju. Podała mi szklankę z sokiem. - Jakie plany na przyszłość?
- Wiesz... Skończyć to co zaczęłam, iść na kryminologię, psychologię, prawo i zacząć pracę a Twoje?
- Ciężko określić. Nigdy nie planuję takich odległych rzeczy. Miałaś kiedyś związek z jakimś gangiem?
- Nie, ale chciałabym mieć. - powiedziała upijając łyk ze swojej szklanki.
niedziela, 15 listopada 2015
środa, 20 maja 2015
Ask!
Kochani Czytelnicy. Od dzisiaj będzie można zadawać pytania do Natalie. Do Soph jeszcze nie ma bo to już zadanie Zosi. Miłego zadawania pytań! http://ask.fm/NatalieValentineXOXO
#Natalie
#Natalie
Rozdział 15
*oczami Natalie*
Gdy chłopacy nie patrzyli odeszłam na chwilę. Za piękną kępą dzikiej różu był staw, a nad jego najwęższą częścią mostek. Był przeuroczy. Gdy na niego wchodziłam słyszałam kumkanie żab i cykanie świerszczy. Księżyc akurat był w pełni. Usłyszałam wołanie. Nie.......... Ja chce być sama! Zbiegłam z mostka i weszłam na najbliższe drzewo. Zobaczyłam jak Niall zbliża się do mostka. Nie wiem co mnie napadło, ale zawyłam. Niall spojrzał na drzewo i mnie dojrzał.
- Jak ty tam wlazłaś w szpilkach?!
- Wątpisz w moje zdolności Puchatku?
- Puchatku?
-Tak, Puchatku.
-Mogłabyś zejść?
- Zastanowię się.
- No weeeeeeeź...
- Jaka wieś?
Niall idąc w moim kierunku, poślizgną się na mchu. Zeszłam, śmiejąc się z niego.
-Gdzie jest reszta chłopaków? - zapytałam.
- Poszli do domu.
- Więc jesteśmy sami i nie musimy się śpieszyć?
- Eee...Tak?
- O Bożeee! Jestem sam na sam z Niallem Horanem! Tym ciachem w z 6b!
- Skąd wiesz, że byłem w 6b?
- Nie wiem.
- Ale powiedziałaś...
-Ciiiiiii....
- Usłyszałaś coś?
- Nie, chce żebyś się zamknął.
Zrobił minę w stylu "Are you fucking kidding me?"
- Chodźmy do domu, Puchatku.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------♥
Hejo! Przepraszam, że tak was zaniedbujemy. Ostatnio nie miałam Internetu, ale obiecuje, że od dziś będę się starała dawać posty codziennie. Tylko pamiętajcie o komentarzach! Bo bez nich nie ma bloga. Buziaki.
#Natalie
Gdy chłopacy nie patrzyli odeszłam na chwilę. Za piękną kępą dzikiej różu był staw, a nad jego najwęższą częścią mostek. Był przeuroczy. Gdy na niego wchodziłam słyszałam kumkanie żab i cykanie świerszczy. Księżyc akurat był w pełni. Usłyszałam wołanie. Nie.......... Ja chce być sama! Zbiegłam z mostka i weszłam na najbliższe drzewo. Zobaczyłam jak Niall zbliża się do mostka. Nie wiem co mnie napadło, ale zawyłam. Niall spojrzał na drzewo i mnie dojrzał.
- Jak ty tam wlazłaś w szpilkach?!
- Wątpisz w moje zdolności Puchatku?
- Puchatku?
-Tak, Puchatku.
-Mogłabyś zejść?
- Zastanowię się.
- No weeeeeeeź...
- Jaka wieś?
Niall idąc w moim kierunku, poślizgną się na mchu. Zeszłam, śmiejąc się z niego.
-Gdzie jest reszta chłopaków? - zapytałam.
- Poszli do domu.
- Więc jesteśmy sami i nie musimy się śpieszyć?
- Eee...Tak?
- O Bożeee! Jestem sam na sam z Niallem Horanem! Tym ciachem w z 6b!
- Skąd wiesz, że byłem w 6b?
- Nie wiem.
- Ale powiedziałaś...
-Ciiiiiii....
- Usłyszałaś coś?
- Nie, chce żebyś się zamknął.
Zrobił minę w stylu "Are you fucking kidding me?"
- Chodźmy do domu, Puchatku.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------♥
Hejo! Przepraszam, że tak was zaniedbujemy. Ostatnio nie miałam Internetu, ale obiecuje, że od dziś będę się starała dawać posty codziennie. Tylko pamiętajcie o komentarzach! Bo bez nich nie ma bloga. Buziaki.
#Natalie
piątek, 24 kwietnia 2015
Rozdział 14.
*Do tego rozdziału włącz: Goo Goo Dolls - Iris *
*W ciągu dalszym, oczami Natalie*
- Nie kracz - powiedziałam uprzedzając Mulata.
- Obejrzymy jakiś film? - zaproponował Liam.
- Lepiej chodźmy na spacer! Niedaleko jest piękny park. - cieszył się jak dziecko Louis.
- Proszę, nie krzycz. Możemy pójść na spacer, a jak wrócimy... Obejrzeć film. - wywnioskował poważnie Niall. Wszyscy się zdziwiliśmy, bo Nialler zawsze jest roześmiany i taki.... Głupiutki. Coś jak Kubuś Puchatek.
- Albo pośpiewajmy w ogrodzie. Niall ma gitarę i teksty. - powiedział Zayn.
- Zrobimy tak: pójdziemy na spacer, do parku i tam pośpiewamy, a jak wrócimy to obejrzymy film. Okay?
Wszyscy pokiwali głowami i poszli się zebrać. Napisałam kartkę; " Spokojnie, poszliśmy na spacer! Będziemy dość późno ( chyba). Trzymaj się, później mi o wszystkim opowiesz. ♥ Natalie xoxo". Niall pierwszy zszedł z gitarą po cichu strojąc ją. Miał torbę z VANS'a na ramieniu. Następny był Zayn. W ręku miał jakąś.... Książkę. Bardzo mnie to zadziwiło. Liam i Louis zeszli, a wręcz prawie spadli ze schodów. Niall wybuchnął swoim zaraźliwym śmiechem. Wszyscy śmiejąc się poszliśmy do parku. Ludzie na nas patrzyli jak na wariatów. Faktycznie, prawie obok domu był piękny park. Liam i Zayn szybko zabrali się za ognisko. Louis udał, że jest czymś bardzo zajęty, a Niall dalej stroił instrument. Po chwili, wszystko było gotowe. Nie wiadomo skąd, przy nas znalazły się kłody, na których można było usiąść. Niall dał nam tzw. śpiewniki i zaczął grać. Pierwszą piosenką było Beautiful Christiny Aguilery.
- Każdy dzień jest taki wspaniały.
I nagle tak trudno złapać oddech
Od czasu do czasu staję się niepewny
Przez ten cały ból, tak bardzo zawstydzony - zaczął blondyn. Słysząc jego głos, jednak coś mnie ruszyło i zaczęłam cicho nucić razem z nim.
- Jestem piękna, niezależnie od tego co mówią
Słowa nie potrafią mnie złamać...
Jestem piękna na każdy możliwy sposób.
Tak, słowa nie potrafią mnie złamać.
Więc nie poniżaj mnie dzisiaj. - zaśpiewałam po cichu. Chłopacy zaczęli się szturchać, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Resztę piosenki, zaśpiewał Zayn i Louis. Zanim się obejrzeliśmy, był już wieczór. Louis, który ' dołożył się ' do ogniska, łaskaw był wrzucić opakowanie zapałek ( podpalone) do ogniska. Wszyscy patrzyliśmy na niego, jak na idiotę. Ale jednak, zadziałało.
________________________________
*W ciągu dalszym, oczami Natalie*
- Nie kracz - powiedziałam uprzedzając Mulata.
- Obejrzymy jakiś film? - zaproponował Liam.
- Lepiej chodźmy na spacer! Niedaleko jest piękny park. - cieszył się jak dziecko Louis.
- Proszę, nie krzycz. Możemy pójść na spacer, a jak wrócimy... Obejrzeć film. - wywnioskował poważnie Niall. Wszyscy się zdziwiliśmy, bo Nialler zawsze jest roześmiany i taki.... Głupiutki. Coś jak Kubuś Puchatek.
- Albo pośpiewajmy w ogrodzie. Niall ma gitarę i teksty. - powiedział Zayn.
- Zrobimy tak: pójdziemy na spacer, do parku i tam pośpiewamy, a jak wrócimy to obejrzymy film. Okay?
Wszyscy pokiwali głowami i poszli się zebrać. Napisałam kartkę; " Spokojnie, poszliśmy na spacer! Będziemy dość późno ( chyba). Trzymaj się, później mi o wszystkim opowiesz. ♥ Natalie xoxo". Niall pierwszy zszedł z gitarą po cichu strojąc ją. Miał torbę z VANS'a na ramieniu. Następny był Zayn. W ręku miał jakąś.... Książkę. Bardzo mnie to zadziwiło. Liam i Louis zeszli, a wręcz prawie spadli ze schodów. Niall wybuchnął swoim zaraźliwym śmiechem. Wszyscy śmiejąc się poszliśmy do parku. Ludzie na nas patrzyli jak na wariatów. Faktycznie, prawie obok domu był piękny park. Liam i Zayn szybko zabrali się za ognisko. Louis udał, że jest czymś bardzo zajęty, a Niall dalej stroił instrument. Po chwili, wszystko było gotowe. Nie wiadomo skąd, przy nas znalazły się kłody, na których można było usiąść. Niall dał nam tzw. śpiewniki i zaczął grać. Pierwszą piosenką było Beautiful Christiny Aguilery.
- Każdy dzień jest taki wspaniały.
I nagle tak trudno złapać oddech
Od czasu do czasu staję się niepewny
Przez ten cały ból, tak bardzo zawstydzony - zaczął blondyn. Słysząc jego głos, jednak coś mnie ruszyło i zaczęłam cicho nucić razem z nim.
- Jestem piękna, niezależnie od tego co mówią
Słowa nie potrafią mnie złamać...
Jestem piękna na każdy możliwy sposób.
Tak, słowa nie potrafią mnie złamać.
Więc nie poniżaj mnie dzisiaj. - zaśpiewałam po cichu. Chłopacy zaczęli się szturchać, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Resztę piosenki, zaśpiewał Zayn i Louis. Zanim się obejrzeliśmy, był już wieczór. Louis, który ' dołożył się ' do ogniska, łaskaw był wrzucić opakowanie zapałek ( podpalone) do ogniska. Wszyscy patrzyliśmy na niego, jak na idiotę. Ale jednak, zadziałało.
________________________________
środa, 22 kwietnia 2015
Liebster Blog Award
Dziekujemy, blogowi " Burn" za nominację! Oto pytania:
piosenka?
1. Kto jest waszym idolem?
2. Czym się interesujesz?
3. Najgłupsza rzecz, jaką w życiu zrobiłaś/zrobiłeś?
4. Co jest dla Ciebie najważniejsze?
5. Masz jakiegoś pupilka?
6. Twój ulubiony język zagraniczny?
7. Gdzie chciałbyś mieszkać?
8. Twoja ulubiona piosenka?
9. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać?
10. Jaki masz telefon?
11. 16 latka z 30 latkiem - mają przyszłość? Co o tym sądzisz?
A więc odpowiadamy:
1.
N ( Natalia) : Hmmmm... One Direction i Big Time Rush.
Z: Sądzę, że Ed Sheeran, Demi Lovato, One Direction, Little Mix.
2.
N: Pisanie wierszy. Kocham to robić. Ale jeśli wygłupy się zaliczają to również.
Z: Uwielbiam śpiewać i rysować. Ale pisze też wiersze, tak jak Natalia pisze wiersze, ale też opowiadania.
3.
N: Nie pamiętam, albo nie wiem.
Z: Ugotowanie mięsa mielonego w worku plastikowym. Haha
4.
N: Życie, przyjaciele, rodzina.
Z: Sens, miłość, przyjaźń, zdrowie, rodzina.
5.
N; Rodzeństwo się liczy? A jeśli nie, to obecnie nie posiadam. Ale miałam psa!
Z: Pies o imieniu Filip, szynszyla, który nazywa się tak samo, rybę o imionach Harold Milward, papugę, która nazywa się Dudek i jeszcze więcej ryb.
6.
N: Francuski.
Z: Angielski Forever
7.
N: Nie wiem
Z: Anglia
8.
N: 24/seven - BTR
Z: Wiele, ale jeśli już to Thinking Out Loud Ed'a.
9.
N: Znaczy się... Jak się poznałyśmy to zaczeło się od ' co byś zrobiła gdyby?' i tak powstały nasze pierwsze słowne ff. I zaczęło się jakieś kryminalne, później w Hogwarcie, i jakieś inne...
Z: Zaczęłyśmy pisać, bo nie chciałyśmy, aby to się zmarnowało, i chciałyśmy mieć tysiące wyświetleń.
10.
N: Nie mam...
Z: LG G3 S...
11.
N: Nie mają zbytniej przyszłości, chociaż ludzie nie powinni się tym interesować.
Z: Pozwolę sobie zacytować Harry'ego. ' Wiek to tylko liczba - dojrzałość jest wyborem'.
Nominujemy:
Moje życie z Niallerem Głodomorem ( Klikaj! )
Harry & Niall ( Klikaj! )
You Are Perfect To Me ( Klikaj! )
Blogom, dajemy czas raczej do 7 maja. Jeśli dadzą później - niech piszą w komentarzach.
piosenka?
1. Kto jest waszym idolem?
2. Czym się interesujesz?
3. Najgłupsza rzecz, jaką w życiu zrobiłaś/zrobiłeś?
4. Co jest dla Ciebie najważniejsze?
5. Masz jakiegoś pupilka?
6. Twój ulubiony język zagraniczny?
7. Gdzie chciałbyś mieszkać?
8. Twoja ulubiona piosenka?
9. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś pisać?
10. Jaki masz telefon?
11. 16 latka z 30 latkiem - mają przyszłość? Co o tym sądzisz?
A więc odpowiadamy:
1.
N ( Natalia) : Hmmmm... One Direction i Big Time Rush.
Z: Sądzę, że Ed Sheeran, Demi Lovato, One Direction, Little Mix.
2.
N: Pisanie wierszy. Kocham to robić. Ale jeśli wygłupy się zaliczają to również.
Z: Uwielbiam śpiewać i rysować. Ale pisze też wiersze, tak jak Natalia pisze wiersze, ale też opowiadania.
3.
N: Nie pamiętam, albo nie wiem.
Z: Ugotowanie mięsa mielonego w worku plastikowym. Haha
4.
N: Życie, przyjaciele, rodzina.
Z: Sens, miłość, przyjaźń, zdrowie, rodzina.
5.
N; Rodzeństwo się liczy? A jeśli nie, to obecnie nie posiadam. Ale miałam psa!
Z: Pies o imieniu Filip, szynszyla, który nazywa się tak samo, rybę o imionach Harold Milward, papugę, która nazywa się Dudek i jeszcze więcej ryb.
6.
N: Francuski.
Z: Angielski Forever
7.
N: Nie wiem
Z: Anglia
8.
N: 24/seven - BTR
Z: Wiele, ale jeśli już to Thinking Out Loud Ed'a.
9.
N: Znaczy się... Jak się poznałyśmy to zaczeło się od ' co byś zrobiła gdyby?' i tak powstały nasze pierwsze słowne ff. I zaczęło się jakieś kryminalne, później w Hogwarcie, i jakieś inne...
Z: Zaczęłyśmy pisać, bo nie chciałyśmy, aby to się zmarnowało, i chciałyśmy mieć tysiące wyświetleń.
10.
N: Nie mam...
Z: LG G3 S...
11.
N: Nie mają zbytniej przyszłości, chociaż ludzie nie powinni się tym interesować.
Z: Pozwolę sobie zacytować Harry'ego. ' Wiek to tylko liczba - dojrzałość jest wyborem'.
Nominujemy:
Moje życie z Niallerem Głodomorem ( Klikaj! )
Harry & Niall ( Klikaj! )
You Are Perfect To Me ( Klikaj! )
Blogom, dajemy czas raczej do 7 maja. Jeśli dadzą później - niech piszą w komentarzach.
środa, 8 kwietnia 2015
Rozdział 13.
*Oczami Harry'ego*
Impreza przebiegała bardzo szybko. Poznałem wiele dziewczyn, co dodało mi odwagi. Tańczyliśmy, wypiliśmy baaaaaardzo dużo i mieliśmy niesamowitą zabawę. Ci, którzy nie byli - powinni żałować. Będąc tam, znów nauczyłem się, że nie powinno się mieszać alkoholu. Po imprezie, całą noc spędziłem w toalecie, wymiotując. Jeszcze rano, trochę mnie ciągnęło do toalety, ale postarałem się to powstrzymać. Rano, po godzinnym śnie obudziły mnie krzyki Natalie. Szybko ubrałem się i pobiegłem do niej do pokoju. Zobaczyłem Soph... Pierwszy raz zobaczyłem ją tak.... Odstawioną. Poprosiłem aby opowiedziała mi swoją historię...
To wszystko, było chore. To wydarzenie w centrum, ci chłopacy, pisk Natalie, i ta historia... Nie wiedziałem co myśleć. Soph się rozpłakała, szybko przemyślałem wszystko i zacząłem ją pocieszać. Kiedy zrozumiałem, że powinienem wyjść, przeprosiłem ją i chciałem wyjść, kiedy ta powiedziała, że ostatnio o mnie rozmyśla. Zadziwia mnie jej szczerość i odwaga.
- Emmm... Soph po 1. Już nie płacz, Po 2. Zobaczysz, że da się to odkręcić. Pomogę ci.
- Nie Harry. Nie możesz mi pomóc. Nie chcę pomocy ani współczucia. Chciałeś znać moją historię, więc ją poznałeś. Nie mam Ci tego za złe, ale wybacz. Tylko widzisz... Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Jesteś jedyny, i tak musi pozostać. Mogę Ci ufać? - powiedziała uchylając okno. Zdziwiło mnie to, ponieważ nie rozumiałem dlaczego nikt nie może wiedzieć. Siedziałem patrząc się na zeszyt. Był on, chyba jako jedyny pastelowy. Z miętowego, ku górze przechodził w brzoskwiniowy na dole.
- Dobrze. Obiecuję. Mogę zobaczyć ten zeszyt?
- Proszę. - powiedziała szukając czegoś. Otworzyłem zeszyt, na ostatniej zapisanej stronie. Był tam wiersz. Przeczytałem go dokładnie. Opowiadał o śmierci. Jak prawie każdy z tego zeszytu. - I co?
Powiedziała to tak cicho, i tak blisko mnie, że lekko odskoczyłem. Wystraszyła mnie. Pomimo tego, co powiedziała - spojrzałem jej w oczy. N...
*Oczami Natalie*
Byłam pewna, że Harry poszedł do Soph. Ale nie wiedziałam po co. Chłopcy powiedzieli, że będą na dole na mnie czekać. Szybko ubrałam się w brzoskwiniową koszulę z czarnym kołnieżykiem i czarne jeansy. Do tego, brzoskwiniowe szpilki i byłam ubrana. Szybko umyłam zęby i uczesałam włosy w niedbałego koka. Zeszłam pośpiesznie, aby zrobić naszej ekipie śniadanie. Zapomniałam! Przecież nasza duszka Soph zrobiła nam śniadanie. Tak, bolała mnie głowa, że masakra. Wzięłam od razu 2 tabletki i popiłam moim ulubionym, sokiem pomarańczowym. Zanim się obejrzałam, Niall zdążył zjeść już połowę. W radiu, puścili They Don't Know About Us. Na szczęście, była to spokojna piosenka, dzięki której moje uszy mogły odpocząć. Chłopaki, również wzięli po 2 tabletki aspiryny i popili je różnymi sokami. Nagle, do domu wszedł jakiś facet i poszedł do pokoju Soph. Postanowiłam się chociaż raz nie wtrącać i zostać na dole. Zayn spojrzał na mnie ze zdziwieniem. To musiało coś znaczyć.
- Coś będzie się...
______________________________________
Impreza przebiegała bardzo szybko. Poznałem wiele dziewczyn, co dodało mi odwagi. Tańczyliśmy, wypiliśmy baaaaaardzo dużo i mieliśmy niesamowitą zabawę. Ci, którzy nie byli - powinni żałować. Będąc tam, znów nauczyłem się, że nie powinno się mieszać alkoholu. Po imprezie, całą noc spędziłem w toalecie, wymiotując. Jeszcze rano, trochę mnie ciągnęło do toalety, ale postarałem się to powstrzymać. Rano, po godzinnym śnie obudziły mnie krzyki Natalie. Szybko ubrałem się i pobiegłem do niej do pokoju. Zobaczyłem Soph... Pierwszy raz zobaczyłem ją tak.... Odstawioną. Poprosiłem aby opowiedziała mi swoją historię...
To wszystko, było chore. To wydarzenie w centrum, ci chłopacy, pisk Natalie, i ta historia... Nie wiedziałem co myśleć. Soph się rozpłakała, szybko przemyślałem wszystko i zacząłem ją pocieszać. Kiedy zrozumiałem, że powinienem wyjść, przeprosiłem ją i chciałem wyjść, kiedy ta powiedziała, że ostatnio o mnie rozmyśla. Zadziwia mnie jej szczerość i odwaga.
- Emmm... Soph po 1. Już nie płacz, Po 2. Zobaczysz, że da się to odkręcić. Pomogę ci.
- Nie Harry. Nie możesz mi pomóc. Nie chcę pomocy ani współczucia. Chciałeś znać moją historię, więc ją poznałeś. Nie mam Ci tego za złe, ale wybacz. Tylko widzisz... Nikt nie może się o tym dowiedzieć. Jesteś jedyny, i tak musi pozostać. Mogę Ci ufać? - powiedziała uchylając okno. Zdziwiło mnie to, ponieważ nie rozumiałem dlaczego nikt nie może wiedzieć. Siedziałem patrząc się na zeszyt. Był on, chyba jako jedyny pastelowy. Z miętowego, ku górze przechodził w brzoskwiniowy na dole.
- Dobrze. Obiecuję. Mogę zobaczyć ten zeszyt?
- Proszę. - powiedziała szukając czegoś. Otworzyłem zeszyt, na ostatniej zapisanej stronie. Był tam wiersz. Przeczytałem go dokładnie. Opowiadał o śmierci. Jak prawie każdy z tego zeszytu. - I co?
Powiedziała to tak cicho, i tak blisko mnie, że lekko odskoczyłem. Wystraszyła mnie. Pomimo tego, co powiedziała - spojrzałem jej w oczy. N...
*Oczami Natalie*
Byłam pewna, że Harry poszedł do Soph. Ale nie wiedziałam po co. Chłopcy powiedzieli, że będą na dole na mnie czekać. Szybko ubrałam się w brzoskwiniową koszulę z czarnym kołnieżykiem i czarne jeansy. Do tego, brzoskwiniowe szpilki i byłam ubrana. Szybko umyłam zęby i uczesałam włosy w niedbałego koka. Zeszłam pośpiesznie, aby zrobić naszej ekipie śniadanie. Zapomniałam! Przecież nasza duszka Soph zrobiła nam śniadanie. Tak, bolała mnie głowa, że masakra. Wzięłam od razu 2 tabletki i popiłam moim ulubionym, sokiem pomarańczowym. Zanim się obejrzałam, Niall zdążył zjeść już połowę. W radiu, puścili They Don't Know About Us. Na szczęście, była to spokojna piosenka, dzięki której moje uszy mogły odpocząć. Chłopaki, również wzięli po 2 tabletki aspiryny i popili je różnymi sokami. Nagle, do domu wszedł jakiś facet i poszedł do pokoju Soph. Postanowiłam się chociaż raz nie wtrącać i zostać na dole. Zayn spojrzał na mnie ze zdziwieniem. To musiało coś znaczyć.
- Coś będzie się...
______________________________________
poniedziałek, 6 kwietnia 2015
Rozdział 12.
( Do tego rozdziału puść Really Like You )
*W ciągu dalszym oczami Natalie*
Po tym, jak usłyszałam czyjś pisk, byłam pewna, że Husky coś zrobił. Niall zaczął się jeszcze bardziej śmiać, Próbowaliśmy się opanować, ale jednak - polegliśmy. W radiu właśnie puścili Really Like You. Niall i ja weszliśmy na stół i zaczęliśmy tańczyć. Później dołączyła się do nas reszta.
- I REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY LIKE YOU! - zaczęliśmy krzyczeć w rytm muzyki. W końcu, stół się pod nami zarwał. Nie przeszkodziło nam to, w zabawie. Zrobiliśmy kółko, i losowo wchodziliśmy do środka tańcząc. Nie wiadomo skąd, nagle znalazły się przy nas drinki i więcej osób. Byłam oszołomiona całym przebiegiem zdarzeń. Wzrokiem, szukałam kogoś znajomego. Miałam nadzieję, że Soph jest wśród grupy imprezowiczów. Zawsze kochała dyskoteki.Nie znalazłam jej, ale byłam pewna, że niedługo zejdzie się bawić. Zaczęliśmy szaleć na parkiecie. Wzięłam drinka, i szybko go wypiłam. Alkohol szybko wchłonął się w moje ciało, rozgrzewając mnie od środka. Po długiej imprezie, wszyscy udali się do domów i pokoi. Byłam padnięta, pijana, i na dodatek wytańczyłam się. Szybko ściągnęłam z siebie ubranie i przebrałam się w szorty i białą męską koszulę. Pas przewiązałam krawatem, i byłam gotowa do snu. Po położeniu się i zgaszeniu lampki nocnej natychmiast zasnęłam. Śniło mi się, że jesteśmy z Niallem na łące. Rozmawialiśmy o jakiś bzdetach. Obudziły mnie promienie słońca, i poczucie czyjegoś wzroku na sobie. Otworzyłam oczy, i ujrzałam Soph, z jeszcze bledszą cerą i czarnymi niczym węgiel oczami. Zapiszczałam ze strachu, na jej widok. Do pokoju, natychmiast wbiegła cała piątka.
- Witajcie, Widzę, że dobrze się bawiliście. - powiedziała Soph, głosem tak zimnym i nieczułym jak nigdy dotąd. - Na dole, czeka na was aspiryna, śniadanie, papierosy dla Zayna oraz soki. Jeśli będziecie czegoś potrzebowali, powiedzcie. Aha, i stół jest nowy Natalie. Smacznego i małego kaca kochani!
Pierwszy raz, odkąd zrobiła tą aferę zwróciła się do nas.
*Oczami Soph*
Szczerze, to naprawdę cieszyłam się, że była ta impreza. W końcu, dosłownie w końcu, mogłam pomyśleć w hałasie. Rano, ubrałam się po czym zeszłam na dół by posprzątać i kupić nowy stół. Po wszystkim, poszłam obudzić Natalie. Wystraszyła się mnie. Tak pisnęła, że żyły mi się zwężyły. Przybiegła cała ekipa, by zobaczyć co się dzieje. W końcu, mogłam go zobaczyć. Mogłam zobaczyć tego chłopaka w lokach. Zaintrygował mnie kiedy oglądaliśmy ,,3 metry nad niebem". Cholera! Znów zaczęłam o nim myśleć. Nie myśl o nim! - podpowiadała mi podświadomość. Wyszłam z pokoju, wymijając wszystkich. Zaraz za mną, wyszedł punkt moich rozmyśleń. Ale tylko on wyszedł.
- Soph poczekaj.
- Słucham?
- Czemu tak naprawdę się cięłaś?
- To długa historia..
- Opowiesz mi ją?
- Mogę. Chodź.- zaprosiłam go do siebie. Ten wszedł, i zamarł. Ujrzał otchłań. Wszystko było czarne. Czarne ściany, drzwi, meble, podłoga, książki w czarnych okładkach, i łóżko. - Spokojnie, to tylko pokój. Nie psychiatryk.
- Boję się trochę.
Usiadłam na łóżku, poklepując miejsce obok mnie. Ten, trochę niepewnie kroczył w moim kierunku. Usiadł na łóżku, dziwiąc się, że na nie trafił.
- Tak więc, chcesz wiedzieć czemu się cięłam i jaka jest moja historia tak?
- Jeśli mogę, jeśli nie chcesz, nie mów. Uszanuję to. - powiedział cicho.
- Spoko. Mogę ci ją opowiedzieć. Tak więc, zaczęło się od tego, że rodzice zostawili mnie pod opieką wujka Snoop'a. Wychowałam się u niego, próbując co chwila nowych rzeczy w życiu. Miałam matkę alkoholiczkę i ojca, który się tylko tak nazywał. Dopiero w wieku 13 lat zaczął się mną interesować, ale nie chciałam go widzieć. Później, poznałam Natalie. Do tej pory się przyjaźnimy. Ale miałam też przyjaciela. Rafała. Kiedy miałam 15 lat, ten zginął w wypadku samochodowym. - powiedziałam próbując nie płakać. To trudne..- Później, odkryłam moc moich oczu... Jeśli popatrzę się komuś w oczy, ta osoba umrze. Kiedyś prosiłam o to Boga, ale nie wiedziałam, że tak się stanie. Zabiłam wiele osób wzrokiem. Aż nareszcie nauczyłam się panować nad gniewem i nie używałam oczu. Do czasu, kiedy oni was otoczyli. Nie wiem czemu, nie potrafię Ci tego wytłumaczyć, ale jeśli mi na kimś naprawdę zależy, to nie panuję nad oczami. Dlatego tamten chłopak umarł. Alex, jest moim byłym. Zostawił mnie kiedy Rafał zginął. Potrzebowałam go, ale ten zrezygnował gdy upadłam.Dlatego też, chciał mnie zabić. A cięłam się dlatego, że sumienie mi nie pozwala zapomnieć o tamtym zdarzeniu... Ten chłopak...- rozpłakałam się na dobre. Brunet, przytulił mnie uspakajając. Uświadomiłam sobie, że on widzi mnie płaczącą. Szybko się pozbierałam.- Dziękuję. Przepraszam.
- To ja przepraszam, nie powinienem był prosić Cię, o twoją historię.
- Tylko, że to nie koniec. Na dodatek, po tym, jak chłopacy chcieli nas zabić.... Ja.... Zaczęłam o tobie myśleć. Będę z tobą szczera. Ostatnio nie raz przyłapałam się na rozmyślaniu o tobie. Zastanawiam się, jakiego koloru są twoje oczy... Jaki jesteś kiedy je...
_________________________
Kochani! Staramy się jak możemy, ale ze względu na szkołę nie dajemy rady. Komentujcie, może pomoże..
xoxoSoph
*W ciągu dalszym oczami Natalie*
Po tym, jak usłyszałam czyjś pisk, byłam pewna, że Husky coś zrobił. Niall zaczął się jeszcze bardziej śmiać, Próbowaliśmy się opanować, ale jednak - polegliśmy. W radiu właśnie puścili Really Like You. Niall i ja weszliśmy na stół i zaczęliśmy tańczyć. Później dołączyła się do nas reszta.
- I REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY REALLY LIKE YOU! - zaczęliśmy krzyczeć w rytm muzyki. W końcu, stół się pod nami zarwał. Nie przeszkodziło nam to, w zabawie. Zrobiliśmy kółko, i losowo wchodziliśmy do środka tańcząc. Nie wiadomo skąd, nagle znalazły się przy nas drinki i więcej osób. Byłam oszołomiona całym przebiegiem zdarzeń. Wzrokiem, szukałam kogoś znajomego. Miałam nadzieję, że Soph jest wśród grupy imprezowiczów. Zawsze kochała dyskoteki.Nie znalazłam jej, ale byłam pewna, że niedługo zejdzie się bawić. Zaczęliśmy szaleć na parkiecie. Wzięłam drinka, i szybko go wypiłam. Alkohol szybko wchłonął się w moje ciało, rozgrzewając mnie od środka. Po długiej imprezie, wszyscy udali się do domów i pokoi. Byłam padnięta, pijana, i na dodatek wytańczyłam się. Szybko ściągnęłam z siebie ubranie i przebrałam się w szorty i białą męską koszulę. Pas przewiązałam krawatem, i byłam gotowa do snu. Po położeniu się i zgaszeniu lampki nocnej natychmiast zasnęłam. Śniło mi się, że jesteśmy z Niallem na łące. Rozmawialiśmy o jakiś bzdetach. Obudziły mnie promienie słońca, i poczucie czyjegoś wzroku na sobie. Otworzyłam oczy, i ujrzałam Soph, z jeszcze bledszą cerą i czarnymi niczym węgiel oczami. Zapiszczałam ze strachu, na jej widok. Do pokoju, natychmiast wbiegła cała piątka.
- Witajcie, Widzę, że dobrze się bawiliście. - powiedziała Soph, głosem tak zimnym i nieczułym jak nigdy dotąd. - Na dole, czeka na was aspiryna, śniadanie, papierosy dla Zayna oraz soki. Jeśli będziecie czegoś potrzebowali, powiedzcie. Aha, i stół jest nowy Natalie. Smacznego i małego kaca kochani!
Pierwszy raz, odkąd zrobiła tą aferę zwróciła się do nas.
*Oczami Soph*
Szczerze, to naprawdę cieszyłam się, że była ta impreza. W końcu, dosłownie w końcu, mogłam pomyśleć w hałasie. Rano, ubrałam się po czym zeszłam na dół by posprzątać i kupić nowy stół. Po wszystkim, poszłam obudzić Natalie. Wystraszyła się mnie. Tak pisnęła, że żyły mi się zwężyły. Przybiegła cała ekipa, by zobaczyć co się dzieje. W końcu, mogłam go zobaczyć. Mogłam zobaczyć tego chłopaka w lokach. Zaintrygował mnie kiedy oglądaliśmy ,,3 metry nad niebem". Cholera! Znów zaczęłam o nim myśleć. Nie myśl o nim! - podpowiadała mi podświadomość. Wyszłam z pokoju, wymijając wszystkich. Zaraz za mną, wyszedł punkt moich rozmyśleń. Ale tylko on wyszedł.
- Soph poczekaj.
- Słucham?
- Czemu tak naprawdę się cięłaś?
- To długa historia..
- Opowiesz mi ją?
- Mogę. Chodź.- zaprosiłam go do siebie. Ten wszedł, i zamarł. Ujrzał otchłań. Wszystko było czarne. Czarne ściany, drzwi, meble, podłoga, książki w czarnych okładkach, i łóżko. - Spokojnie, to tylko pokój. Nie psychiatryk.
- Boję się trochę.
Usiadłam na łóżku, poklepując miejsce obok mnie. Ten, trochę niepewnie kroczył w moim kierunku. Usiadł na łóżku, dziwiąc się, że na nie trafił.
- Tak więc, chcesz wiedzieć czemu się cięłam i jaka jest moja historia tak?
- Jeśli mogę, jeśli nie chcesz, nie mów. Uszanuję to. - powiedział cicho.
- Spoko. Mogę ci ją opowiedzieć. Tak więc, zaczęło się od tego, że rodzice zostawili mnie pod opieką wujka Snoop'a. Wychowałam się u niego, próbując co chwila nowych rzeczy w życiu. Miałam matkę alkoholiczkę i ojca, który się tylko tak nazywał. Dopiero w wieku 13 lat zaczął się mną interesować, ale nie chciałam go widzieć. Później, poznałam Natalie. Do tej pory się przyjaźnimy. Ale miałam też przyjaciela. Rafała. Kiedy miałam 15 lat, ten zginął w wypadku samochodowym. - powiedziałam próbując nie płakać. To trudne..- Później, odkryłam moc moich oczu... Jeśli popatrzę się komuś w oczy, ta osoba umrze. Kiedyś prosiłam o to Boga, ale nie wiedziałam, że tak się stanie. Zabiłam wiele osób wzrokiem. Aż nareszcie nauczyłam się panować nad gniewem i nie używałam oczu. Do czasu, kiedy oni was otoczyli. Nie wiem czemu, nie potrafię Ci tego wytłumaczyć, ale jeśli mi na kimś naprawdę zależy, to nie panuję nad oczami. Dlatego tamten chłopak umarł. Alex, jest moim byłym. Zostawił mnie kiedy Rafał zginął. Potrzebowałam go, ale ten zrezygnował gdy upadłam.Dlatego też, chciał mnie zabić. A cięłam się dlatego, że sumienie mi nie pozwala zapomnieć o tamtym zdarzeniu... Ten chłopak...- rozpłakałam się na dobre. Brunet, przytulił mnie uspakajając. Uświadomiłam sobie, że on widzi mnie płaczącą. Szybko się pozbierałam.- Dziękuję. Przepraszam.
- To ja przepraszam, nie powinienem był prosić Cię, o twoją historię.
- Tylko, że to nie koniec. Na dodatek, po tym, jak chłopacy chcieli nas zabić.... Ja.... Zaczęłam o tobie myśleć. Będę z tobą szczera. Ostatnio nie raz przyłapałam się na rozmyślaniu o tobie. Zastanawiam się, jakiego koloru są twoje oczy... Jaki jesteś kiedy je...
_________________________
Kochani! Staramy się jak możemy, ale ze względu na szkołę nie dajemy rady. Komentujcie, może pomoże..
xoxoSoph
niedziela, 5 kwietnia 2015
Rozdział 11.
*W ciągu dalszym oczami Soph*
Po tym co powiedziałam brunet zamilkł.
-Nie sądziłem że to powiem ale ona Cię pocisnęła Hazz.- powiedział Louis. -Dziewczyno masz szacun. Jego jeszcze nikt nie powalił na teksty. Nikt.
Wzruszyłam ramionami i poszłam. W moim pokoju na środku, siedział Husky. Usiadłam obok niego po turecku.
-Coś zrobił? - spytałam po cichu psa. Niebieskooki spuścił głowę. -No nie wolno. - pies połasił się do mnie. -Wiesz o tym że ja na Ciebie ręki nie podniosę. Jestem dobra ciocia ale nie mogę Ci popuszczać takich rzeczy. - pogłaskałam psa po głowie. -Idź go przeproś. Wiem że jesteś rozumny i że więcej tego nie zrobisz. Dziękuję za uratowanie mi życia. Leć.
Husky wyszedł z pokoju. Pokręciłam głową przecząco. Z dołu było słychać donośny śmiech Nialla. Był tak zaraźliwy że sama zaczęłam się śmiać. Pierwszy raz od tamtego czasu. Ktoś do mnie zadzwonił. Zignorowałam połączenie i zeszłam na dół po sok.
*Natalie*
-Boże, Niall. Ogarnij się z tym śmiechem, bo on może zarażać.- powiedziałam do Nialla, który śmiał się jakby nie było nic śmieszniejszego od mnie, leżącej na podłodze. - Ta, ta wiem. Moje upadki są bardzo śmieszne.
________________________________________________
Kochani, odnoszę wrażenie, że blog upada. Ani jednego komentarza. Kocham was, ale naprawdę .... Choćby 1 komentarz, a daje energii i siły na kolejny rozdział. Wiem, iż zaniedbałyśmy bloga, lecz musiałam się spytać Natali o zgodę.
Zośka <3
xoxo
Po tym co powiedziałam brunet zamilkł.
-Nie sądziłem że to powiem ale ona Cię pocisnęła Hazz.- powiedział Louis. -Dziewczyno masz szacun. Jego jeszcze nikt nie powalił na teksty. Nikt.
Wzruszyłam ramionami i poszłam. W moim pokoju na środku, siedział Husky. Usiadłam obok niego po turecku.
-Coś zrobił? - spytałam po cichu psa. Niebieskooki spuścił głowę. -No nie wolno. - pies połasił się do mnie. -Wiesz o tym że ja na Ciebie ręki nie podniosę. Jestem dobra ciocia ale nie mogę Ci popuszczać takich rzeczy. - pogłaskałam psa po głowie. -Idź go przeproś. Wiem że jesteś rozumny i że więcej tego nie zrobisz. Dziękuję za uratowanie mi życia. Leć.
Husky wyszedł z pokoju. Pokręciłam głową przecząco. Z dołu było słychać donośny śmiech Nialla. Był tak zaraźliwy że sama zaczęłam się śmiać. Pierwszy raz od tamtego czasu. Ktoś do mnie zadzwonił. Zignorowałam połączenie i zeszłam na dół po sok.
*Natalie*
-Boże, Niall. Ogarnij się z tym śmiechem, bo on może zarażać.- powiedziałam do Nialla, który śmiał się jakby nie było nic śmieszniejszego od mnie, leżącej na podłodze. - Ta, ta wiem. Moje upadki są bardzo śmieszne.
________________________________________________
Kochani, odnoszę wrażenie, że blog upada. Ani jednego komentarza. Kocham was, ale naprawdę .... Choćby 1 komentarz, a daje energii i siły na kolejny rozdział. Wiem, iż zaniedbałyśmy bloga, lecz musiałam się spytać Natali o zgodę.
Zośka <3
xoxo
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Rozdział 10
* Natalie *
Pobiegłam szybko do pokoju i schowałam się w szafie. Zaczęłam płakać. Boże, jak ja nienawidzę płakać! To takie żałosne. Ja, cała jestem żałosna. Nie powinnam być taka dla Nialla. On się tak bardzo stara... Muszę go przeprosić. Ale nie teraz, bo się jeszcze mnie przestraszy. A właśnie, że pójdę teraz! Nie nie pójdziesz! Pójdę! Nie! Tak! Nie! Tak!
- Ja pierdole! Znowu gadam do siebie! A raczej myślę.... Dobra, idę!
Zeszłam powoli na dół. Soph nie było, a chłopacy gadali na sofie. Stanęłam na schodach i chwile na nich patrzyłam.
- Niall... - powiedziałam cicho... Kurwa! Szyja wciąż mi krwawi! Szybko pobiegłam do kuchni.
* Niall *
- Chłopaki, mówiliście coś? - zapytałem.
- Nie. - powiedzieli jednocześnie.
- Hm.. musiałem się przesłyszeć. Ide do kuchni.
Poszedłem. Gdy weszłem, pierwsze co zobaczyłem to Natalie próbująca zatamowaą krwawienie ze swojej szyi. Kiedy ona zeszła?
- Daj pomogę. - wziąłem od niej ręcznik i zacząłem delikatnie przyciskać. w tym czasie drugą ręką sięgnąłem do apteczki i wziąłem bandaż. Opatrzyłem jej szyje. Ona cały czas milczała.
- Gotowe.
- Niall...
- Tak? - Natalie gwałtownie mnie przytuliła.
- Przepraszam za tamto. Nie chciałam. Naprawdę. No może trochę. Udawaj, że tego nie słyszałeś... Tak bardzo się przepraszam...
- Nic nie szkodzi... Rozumiem.
- Wiesz co?
- Co?
- Gówno! 1:0. Grasz dalej?
- Zrywam. 1:1.
- Jestem w ciąży. 2:1.
- Jestem bezpłodny. 2:2
- A kto mówi, że z tobą? 3:2
- A kto by cie chciał? 3:3
- Twój brat. 4:3
- Mój brat jest gejem. 4:4
- Jak on to ty też 5:4
- To nie jest dziedziczne. 5:5
- Ale ty to odziedziczyłeś. 6:5
- Spierdalaj! - 6:6.
- A będziesz mnie gonił? 7:6. Poddajesz się?
- Hmm... Tak. Hahaha. Dobra jesteś.
*Oczami Soph*
W pokoju znowu zaczęłam płakać. Naprawdę wtedy załamałam się. Nagle usłyszałam czyjś krzyk. Szybko Zbiegłam na dół aby zobaczyć co się stało. Widząc Harry'ego szarpiącego się z Huskym byłam zirytowana.
-Husky do pokoju. Na dywan i czekaj.- powiedziałam odprowadzając psa wzrokiem.
-Myślisz, że to zwierzę Cię rozumie? -powiedział Harry. Zmierzyłam go. Myślałam ,, Ja Ci dam zwierzę.... Każdy pies jest bardziej rozumny od Ciebie."
-Nie skomentuję twojej jakże mądrej i wysoko poziomowej wypowiedzi. Masz szczęście że to ja a nie Natalie.
Pobiegłam szybko do pokoju i schowałam się w szafie. Zaczęłam płakać. Boże, jak ja nienawidzę płakać! To takie żałosne. Ja, cała jestem żałosna. Nie powinnam być taka dla Nialla. On się tak bardzo stara... Muszę go przeprosić. Ale nie teraz, bo się jeszcze mnie przestraszy. A właśnie, że pójdę teraz! Nie nie pójdziesz! Pójdę! Nie! Tak! Nie! Tak!
- Ja pierdole! Znowu gadam do siebie! A raczej myślę.... Dobra, idę!
Zeszłam powoli na dół. Soph nie było, a chłopacy gadali na sofie. Stanęłam na schodach i chwile na nich patrzyłam.
- Niall... - powiedziałam cicho... Kurwa! Szyja wciąż mi krwawi! Szybko pobiegłam do kuchni.
* Niall *
- Chłopaki, mówiliście coś? - zapytałem.
- Nie. - powiedzieli jednocześnie.
- Hm.. musiałem się przesłyszeć. Ide do kuchni.
Poszedłem. Gdy weszłem, pierwsze co zobaczyłem to Natalie próbująca zatamowaą krwawienie ze swojej szyi. Kiedy ona zeszła?
- Daj pomogę. - wziąłem od niej ręcznik i zacząłem delikatnie przyciskać. w tym czasie drugą ręką sięgnąłem do apteczki i wziąłem bandaż. Opatrzyłem jej szyje. Ona cały czas milczała.
- Gotowe.
- Niall...
- Tak? - Natalie gwałtownie mnie przytuliła.
- Przepraszam za tamto. Nie chciałam. Naprawdę. No może trochę. Udawaj, że tego nie słyszałeś... Tak bardzo się przepraszam...
- Nic nie szkodzi... Rozumiem.
- Wiesz co?
- Co?
- Gówno! 1:0. Grasz dalej?
- Zrywam. 1:1.
- Jestem w ciąży. 2:1.
- Jestem bezpłodny. 2:2
- A kto mówi, że z tobą? 3:2
- A kto by cie chciał? 3:3
- Twój brat. 4:3
- Mój brat jest gejem. 4:4
- Jak on to ty też 5:4
- To nie jest dziedziczne. 5:5
- Ale ty to odziedziczyłeś. 6:5
- Spierdalaj! - 6:6.
- A będziesz mnie gonił? 7:6. Poddajesz się?
- Hmm... Tak. Hahaha. Dobra jesteś.
*Oczami Soph*
W pokoju znowu zaczęłam płakać. Naprawdę wtedy załamałam się. Nagle usłyszałam czyjś krzyk. Szybko Zbiegłam na dół aby zobaczyć co się stało. Widząc Harry'ego szarpiącego się z Huskym byłam zirytowana.
-Husky do pokoju. Na dywan i czekaj.- powiedziałam odprowadzając psa wzrokiem.
-Myślisz, że to zwierzę Cię rozumie? -powiedział Harry. Zmierzyłam go. Myślałam ,, Ja Ci dam zwierzę.... Każdy pies jest bardziej rozumny od Ciebie."
-Nie skomentuję twojej jakże mądrej i wysoko poziomowej wypowiedzi. Masz szczęście że to ja a nie Natalie.
czwartek, 15 stycznia 2015
Rozdział 9.
* W ciągu dalszym Soph*
Nagle, kiedy już żegnałam się z życiem mój wujek Snoop podbiegł do Alex'a i powstrzymał go. Jednak, ten dalej mnie trzymał. Popatrzyłam na mojego wujka, z pożegnalnym wzrokiem.
- Żegnajcie. - powiedziałam zabierając ręce mojego wujka z dłoni Alex'a- Mam nadzieję, że będziecie mieli ze mną dobre wspomnienia.
Wtedy po prostu wydałam z siebie krótki szloch. Nagle Alex zastygnął. Zauważyłam dużego Husky'ego z tak samo niebieskimi oczami jak Natalie. Alex zaczął wyklinać psa który go ugryzł w rękę. Puścił mnie. Całkowicie w rozsypce odeszłam na 3 kroki. Snoop podszedł do mnie, ale odsunęłam się. Liam, zabrał obu noże, i rzucił je na podłogę w kuchni. Zayn obezwładnił Max'a, a Louis Alex'a. Niall pocieszał Natalie, choć ta wcale tego nie potrzebowała. . Musiałam sama się uspokoić. Snoop, tylko powiedział, że zachowuję się dokładnie jak mój ojciec. Muszę wszystko zrobić sama.
- Niall! Odwal sie ode mnie, kmiocie! - wydarła się Natalie i pobiegła do pokoju, wyrywając sie z objęć Nialla.
- Sam wiesz, jakie miałam z obojgiem kontakty. Z resztą, nie warto w tym stanie ze mną rozmawiać. Wgl. chłopaki, to mój wujek. Snoop Dogg. Wujku, to Niall, Liam, Louis, Zayn i Harry. - powiedziałam wstając. - Jak widzisz, potrafię szybko się pozbierać z rozsypki. Ale jednak, wiadome jest co będzie działo się ze mną nocą. Sam o tym dobrze wiesz. - powiedziałam idąc do kuchni, aby pozbierać noże. Przeszłam obok Snoop'a. Tak bardzo nienawidziłam siebie za to, że się z nimi pożegnałam. Snoop złapał mnie za nadgarstek w bandażu. Zacisnął rękę trochę za mocno, co sprawiło, że nadgarstek znowu zaczął krwawić.- Szzzzzz cholera jasna! Snoop, puść, bo mam tu ranę. - powiedziałam wyrywając się.
- Jaką ranę znowu? - powiedział patrząc na mnie podejrzliwe.
- Normalną. Ostatnio kiedy byłyśmy w kinie, z Natalie, jakaś banda naskoczyła na Niall'a i Harry'ego. Stanęłam w ich obronie i popatrzyłam jednemu chłopakowi prosto w oczy. Tak, znowu ich użyłam. Znowu zabiłam tym cholernym wzrokiem. To mnie doprowadziło do tego stanu. Puść.- powiedziałam znowu zaczynając płakać. - Coś ci jeszcze powiem. Jeśli mi na kimś cholernie zależy, nie panuję nad tym i w głowie dzieje się naprawdę wszystko. Dlatego nie powinnam się do nich przywiązywać. Też dlatego staram się być non stop w pokoju. Żeby się do was nie przywiązywać. To jest cholernie trudne, ale próbuję. Wujku, naprawdę, nie obraź się ale lepiej mnie puść. Chłopaki, jesteście naprawdę fajni. Można się z wami dogadać, ale ja nie mogę z wami przebywać, bo jestem cholernie wrażliwa i łatwo się przywiązuję. Robię to nie dlatego, że nie chcę was poznać, czy zaprzyjaźnić się z wami. Robię to, bo się o was troszczę, i nie chcę wam zrobić krzywdy. Naprawdę, przepraszam was za wszystko. - powiedziałam, po czym poszłam ze łzami w oczach do pokoju. Znowu otworzyłam okno i usiadłam na parapecie.
Nagle, kiedy już żegnałam się z życiem mój wujek Snoop podbiegł do Alex'a i powstrzymał go. Jednak, ten dalej mnie trzymał. Popatrzyłam na mojego wujka, z pożegnalnym wzrokiem.
- Żegnajcie. - powiedziałam zabierając ręce mojego wujka z dłoni Alex'a- Mam nadzieję, że będziecie mieli ze mną dobre wspomnienia.
Wtedy po prostu wydałam z siebie krótki szloch. Nagle Alex zastygnął. Zauważyłam dużego Husky'ego z tak samo niebieskimi oczami jak Natalie. Alex zaczął wyklinać psa który go ugryzł w rękę. Puścił mnie. Całkowicie w rozsypce odeszłam na 3 kroki. Snoop podszedł do mnie, ale odsunęłam się. Liam, zabrał obu noże, i rzucił je na podłogę w kuchni. Zayn obezwładnił Max'a, a Louis Alex'a. Niall pocieszał Natalie, choć ta wcale tego nie potrzebowała. . Musiałam sama się uspokoić. Snoop, tylko powiedział, że zachowuję się dokładnie jak mój ojciec. Muszę wszystko zrobić sama.
- Niall! Odwal sie ode mnie, kmiocie! - wydarła się Natalie i pobiegła do pokoju, wyrywając sie z objęć Nialla.
- Sam wiesz, jakie miałam z obojgiem kontakty. Z resztą, nie warto w tym stanie ze mną rozmawiać. Wgl. chłopaki, to mój wujek. Snoop Dogg. Wujku, to Niall, Liam, Louis, Zayn i Harry. - powiedziałam wstając. - Jak widzisz, potrafię szybko się pozbierać z rozsypki. Ale jednak, wiadome jest co będzie działo się ze mną nocą. Sam o tym dobrze wiesz. - powiedziałam idąc do kuchni, aby pozbierać noże. Przeszłam obok Snoop'a. Tak bardzo nienawidziłam siebie za to, że się z nimi pożegnałam. Snoop złapał mnie za nadgarstek w bandażu. Zacisnął rękę trochę za mocno, co sprawiło, że nadgarstek znowu zaczął krwawić.- Szzzzzz cholera jasna! Snoop, puść, bo mam tu ranę. - powiedziałam wyrywając się.
- Jaką ranę znowu? - powiedział patrząc na mnie podejrzliwe.
- Normalną. Ostatnio kiedy byłyśmy w kinie, z Natalie, jakaś banda naskoczyła na Niall'a i Harry'ego. Stanęłam w ich obronie i popatrzyłam jednemu chłopakowi prosto w oczy. Tak, znowu ich użyłam. Znowu zabiłam tym cholernym wzrokiem. To mnie doprowadziło do tego stanu. Puść.- powiedziałam znowu zaczynając płakać. - Coś ci jeszcze powiem. Jeśli mi na kimś cholernie zależy, nie panuję nad tym i w głowie dzieje się naprawdę wszystko. Dlatego nie powinnam się do nich przywiązywać. Też dlatego staram się być non stop w pokoju. Żeby się do was nie przywiązywać. To jest cholernie trudne, ale próbuję. Wujku, naprawdę, nie obraź się ale lepiej mnie puść. Chłopaki, jesteście naprawdę fajni. Można się z wami dogadać, ale ja nie mogę z wami przebywać, bo jestem cholernie wrażliwa i łatwo się przywiązuję. Robię to nie dlatego, że nie chcę was poznać, czy zaprzyjaźnić się z wami. Robię to, bo się o was troszczę, i nie chcę wam zrobić krzywdy. Naprawdę, przepraszam was za wszystko. - powiedziałam, po czym poszłam ze łzami w oczach do pokoju. Znowu otworzyłam okno i usiadłam na parapecie.
poniedziałek, 12 stycznia 2015
Rozdział 8
* Natalie *
Nie wierzę, że to powiedział. Jak mógł. Przecież wiedział, że jestem przewrażliwiona na tym punkcie. No dobra, nie wiedział, ale i tak. Słyszałam jak Soph z nim rozmawia. Hahahahha. Ciekawe gdzie on o tej porze znajdzie otwarta kwiaciarnie. Soph znowu zaszyła się w pokoju. I tak nie przyjmę jego przeprosin choćby nie wiem jakie kwiaty mi przyniósł. Ale Harry dowalił z tymi żywiołami. Ktoś zadzwonił do drzwi!
- Ding, dong! - krzyknęłam schodząc.
*Soph*
Poszłam do pokoju, aby jednak spokojnie się ogarnąć.Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zeszłam na dół, aby zobaczyć kto to. Natalie otworzyła drzwi, kiedy byłam za nią. Zobaczyłam Max'a i Alex'a. Max wziął Natalie. Przyłożył jej nóż do szyi. Chciałam jej pomóc, ale to samo zrobił ze mną Alex. Chciałam się wyrwać, ale nóż był przy mojej tętnicy. Nie mogłam nic powiedzieć. Modliłam się w duchu, żeby któryś z chłopaków szedł i zawołał pomoc.
- Alex, nie wygłupiaj się. Daj mi się przynajmniej z nimi pożegnać. Albo weźcie mnie. Natalie dajcie żyć.
- Możesz im co najwyżej krzyknąć, że już nigdy nie wrócisz. - powiedział, bardziej dociskając ostrze do mojej tętnicy.
- Emm.... Tylko, poluzuj mi troszkę struny głosowe dobrze?- powiedziałam biorąc jego rękę i delikatnie odsuwając jego nóż od mojego gardła. Kiedy odsunął lekko rękę, miałam ochotę piszczeć, i tak też zrobiłam- CHŁOPAKI RATUNKU!
Alex, trochę za bardzo nacisnął nóż do mojej krtani, co spowodowało,że sprawiało mi to ból. Chłopcy szybko przyszli. Popatrzyłam na nich ze łzami w oczach. Niall chciał podejść.
- Ani kroku, bo nie przeżyją. - powiedzieli Max i Alex jeszcze bardziej dociskając nam ostrza do tętnic. Zaczęłam nerwowo oddychać i szybko myśleć co zrobić.
- Alex, wiem, że tego nie zrobisz. Wiem, o tym. Alex nie wydurniaj się kurwa!- mówiłam łamiącym się powoli głosem.
- Nie? Obiecałem ci, że cię zabiję. Obiecałem, słowa dotrzymam.- powiedział mocniej mnie trzymając. Wiedziałam, że jestem o krok od śmierci.
- Ale wypuśćcie Natalie. Max, to ty ją zdradziłeś, więc to ty jesteś winien. Wypuść ją. Weźcie mnie, a ją zostawcie. Ona niczym wam nie zawiniła. Niczym. - mówiłam już płacząc.
- No niby niczym - powiedziała ochryple Natalie,
* Natalie *
- Co zrobiłaś? - zapytała przez łzy Soph.
- No powiedz. - rozkazał mi Max mocniej przyciskając nóż.
- Gdy się dowiedziałam, że mnie zdradza, uprzykrzałam mu życie jak mogłam. Pamiętasz te moje wypady? Właśnie wtedy do niego chodziłam i rozwalałam mu każdy romans.
- Dlatego teraz za to zapłacisz suko.
- Sam jesteś suką, kutafonie - zaczęłam mu pyskować - Jesteś słaby. Używasz noża w stosunku do dziewczyny jakbyś nie mógł mnie utrzymać albo zabić gołymi rękami. Pluje na takiego prześladowcę, sukinsynie. Przepraszam. Powinnam powiedzieć "zasrany pokemonie" bo współczuje twojej mamie.
*Soph*
Kiedy o tym usłyszałam, nie mogłam w to uwierzyć. Alex jeszcze bardziej docisnął ostrze.
- Ty też święta nie jesteś. No przyznaj się, co mi powiedziałaś.- powiedział mój były.
- Prawdę. Bo prawdą było i jest to, że zostawiłeś mnie kiedy byłam w rozsypce. Miałeś mnie w dupie zostawiając mnie. No dalej, zabij mnie ! Przecież, wiem, że jesteś chętny do tego! Pierwszy raz jestem w takim stanie, więc doprowadź do tego, że już nigdy tego nie poczuję. Doprowadź do tego, że już nigdy nie pokocham ani nie zaznam szczęścia. No dalej. Przecież chcesz. No dawaj.
- Co jest? - zapytał lokowaty. Wszyscy, chcą coś zrobić, a ten dopiero się obudził.
- Brawo za zapłon Harry. Alex, zrób to normalnie, i wbij mi ostrze w serce. Zadaj mi przy tym najwięcej bólu jak potrafisz. - powiedziałam. Wtedy Alex wziął zamach, ale jednak ktoś podbiegł szybko i powstrzymał go. Max, wypuścił Natalie, by powstrzymać tę osobę. Niall szybko rzucił się aby ją przytulić, Liam i Louis chcieli podejść, ale ktoś im nie pozwolił.
Nie wierzę, że to powiedział. Jak mógł. Przecież wiedział, że jestem przewrażliwiona na tym punkcie. No dobra, nie wiedział, ale i tak. Słyszałam jak Soph z nim rozmawia. Hahahahha. Ciekawe gdzie on o tej porze znajdzie otwarta kwiaciarnie. Soph znowu zaszyła się w pokoju. I tak nie przyjmę jego przeprosin choćby nie wiem jakie kwiaty mi przyniósł. Ale Harry dowalił z tymi żywiołami. Ktoś zadzwonił do drzwi!
- Ding, dong! - krzyknęłam schodząc.
*Soph*
Poszłam do pokoju, aby jednak spokojnie się ogarnąć.Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zeszłam na dół, aby zobaczyć kto to. Natalie otworzyła drzwi, kiedy byłam za nią. Zobaczyłam Max'a i Alex'a. Max wziął Natalie. Przyłożył jej nóż do szyi. Chciałam jej pomóc, ale to samo zrobił ze mną Alex. Chciałam się wyrwać, ale nóż był przy mojej tętnicy. Nie mogłam nic powiedzieć. Modliłam się w duchu, żeby któryś z chłopaków szedł i zawołał pomoc.
- Alex, nie wygłupiaj się. Daj mi się przynajmniej z nimi pożegnać. Albo weźcie mnie. Natalie dajcie żyć.
- Możesz im co najwyżej krzyknąć, że już nigdy nie wrócisz. - powiedział, bardziej dociskając ostrze do mojej tętnicy.
- Emm.... Tylko, poluzuj mi troszkę struny głosowe dobrze?- powiedziałam biorąc jego rękę i delikatnie odsuwając jego nóż od mojego gardła. Kiedy odsunął lekko rękę, miałam ochotę piszczeć, i tak też zrobiłam- CHŁOPAKI RATUNKU!
Alex, trochę za bardzo nacisnął nóż do mojej krtani, co spowodowało,że sprawiało mi to ból. Chłopcy szybko przyszli. Popatrzyłam na nich ze łzami w oczach. Niall chciał podejść.
- Ani kroku, bo nie przeżyją. - powiedzieli Max i Alex jeszcze bardziej dociskając nam ostrza do tętnic. Zaczęłam nerwowo oddychać i szybko myśleć co zrobić.
- Alex, wiem, że tego nie zrobisz. Wiem, o tym. Alex nie wydurniaj się kurwa!- mówiłam łamiącym się powoli głosem.
- Nie? Obiecałem ci, że cię zabiję. Obiecałem, słowa dotrzymam.- powiedział mocniej mnie trzymając. Wiedziałam, że jestem o krok od śmierci.
- Ale wypuśćcie Natalie. Max, to ty ją zdradziłeś, więc to ty jesteś winien. Wypuść ją. Weźcie mnie, a ją zostawcie. Ona niczym wam nie zawiniła. Niczym. - mówiłam już płacząc.
- No niby niczym - powiedziała ochryple Natalie,
* Natalie *
- Co zrobiłaś? - zapytała przez łzy Soph.
- No powiedz. - rozkazał mi Max mocniej przyciskając nóż.
- Gdy się dowiedziałam, że mnie zdradza, uprzykrzałam mu życie jak mogłam. Pamiętasz te moje wypady? Właśnie wtedy do niego chodziłam i rozwalałam mu każdy romans.
- Dlatego teraz za to zapłacisz suko.
- Sam jesteś suką, kutafonie - zaczęłam mu pyskować - Jesteś słaby. Używasz noża w stosunku do dziewczyny jakbyś nie mógł mnie utrzymać albo zabić gołymi rękami. Pluje na takiego prześladowcę, sukinsynie. Przepraszam. Powinnam powiedzieć "zasrany pokemonie" bo współczuje twojej mamie.
*Soph*
Kiedy o tym usłyszałam, nie mogłam w to uwierzyć. Alex jeszcze bardziej docisnął ostrze.
- Ty też święta nie jesteś. No przyznaj się, co mi powiedziałaś.- powiedział mój były.
- Prawdę. Bo prawdą było i jest to, że zostawiłeś mnie kiedy byłam w rozsypce. Miałeś mnie w dupie zostawiając mnie. No dalej, zabij mnie ! Przecież, wiem, że jesteś chętny do tego! Pierwszy raz jestem w takim stanie, więc doprowadź do tego, że już nigdy tego nie poczuję. Doprowadź do tego, że już nigdy nie pokocham ani nie zaznam szczęścia. No dalej. Przecież chcesz. No dawaj.
- Co jest? - zapytał lokowaty. Wszyscy, chcą coś zrobić, a ten dopiero się obudził.
- Brawo za zapłon Harry. Alex, zrób to normalnie, i wbij mi ostrze w serce. Zadaj mi przy tym najwięcej bólu jak potrafisz. - powiedziałam. Wtedy Alex wziął zamach, ale jednak ktoś podbiegł szybko i powstrzymał go. Max, wypuścił Natalie, by powstrzymać tę osobę. Niall szybko rzucił się aby ją przytulić, Liam i Louis chcieli podejść, ale ktoś im nie pozwolił.
Rozdział 7.
*w ciągu dalszym Natalie *
- Gorzej się czułam, nic poważnego. - powiedziała Soph próbując się uśmiechnąć. - Co robicie?
- Oglądamy jakąś komedię. Która właśnie się skończyła. - powiedział Liam. Soph po prostu usadziła się obok okna. Najdalej od wszystkich.
- Niall? - popatrzyła na blondyna jakby chciała mu o czymś przypomnieć.
- Przepraszam Natalie. - rzucił. Soph do niego podeszła i pieprznęła go w głowę.
- Słucham? - powiedziała dość ostro, nawet za ostro jak na nią, Soph.
- Przepraszam. - powiedział Niall patrząc na mnie. Kiwnęłam głową. Soph coś mamrotała pod nosem, że prędzej przedszkolak by zaskoczył o co chodzi.
- Boże, ja cie błagam weź mnie stąd. Do kościoła przecież chodziłam tak? - szepnęła prawie nie słyszalnie Soph.
* Oczami Soph*
Po tym, jak pieprznęłam Nialla, bo nie wiedział ,,co zrobić" zaczęłam prowadzić monolog wewnętrzno-zewnętrzny. Czyli myśli typu : ,, Ja go kiedyś zajebię" , ,,Boże, nie karz mnie więcej", ,, Przydałoby się do kogoś przytulić i się rozpłakać. ".
- Co teraz?
- 3 metry nad niebem. Dobry film. - rzuciłam cicho.
Oglądaliśmy spokojnie. Przyszła dla mnie całkiem ważna kwestia.
- I wtedy zdajesz zaczynasz rozumieć że nic nie dzieje się dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo. Nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo. - szepnęłam. Tak cicho, żeby nikt nie mógł tego usłyszeć.Oglądałam ten film tysiące razy sama i nigdy nie płakałam. Dopiero wtedy jedna łza spłynęła po moim policzku. Nawet się nie ruszyłam. Pod koniec Natalie się rozpłakała, a chłopaki próbowali się powstrzymać. Kiedy film się skończył spokojnie wstałam. - Napijecie się czegoś?
- Nienawidzę cię! Dobrze wiesz, że nie powinnam płakać na filmach bo to mnie rozczula! - powiedziała Natalie. Niall ją przytulił. Coś czułam że para nam się szykuje.
- Jak macie, to soku pomarańczowego. - powiedział Louis. Nalałam soku do 6 szklanek. Kiedy już wszystkie były na stole wróciłam do kuchni. Musiałam chwile pobyć wtedy sama. W końcu, kolejna łza wydostała się na powierzchnię mojej cery. Miałam ochotę jeszcze bardziej się rozpłakać. Tego już naprawdę nie mogłam powstrzymać. Napisałam szybko kartkę ,,Jestem u siebie. Wiem, właśnie teraz zachowałam się chamsko, ale musiałam. Soph xoxo" i położyłam ją na stole. Szybko poszłam do siebie. Naprawdę, już sama siebie wtedy nie rozumiałam. W pokoju, było cholernie zimno przez moją głupotę, bo nie zamknęłam wtedy okna. Ale to nawet lepiej. Na dworze padał deszcz i strasznie wiało. Usiadłam na parapecie. Wiatr drażnił moją skórę, ale dalej siedziałam. Łzy same spływały po moich policzkach. Kiedy zamknęłam oczy, dalej widziałam przerażenie w oczach tego chłopaka. Tak bardzo siebie za to nienawidziłam. Nienawidziłam tego, co mogły robić z innymi moje oczy. Gdybym mogła to wszystko cofnąć. Wszystko do momentu wejścia do kina. Nie krzyknęłabym wtedy. Nic tak naprawdę by się nie stało. W całym domu, nastąpiła cisza. Ja po cichu płakałam. Nagle do pokoju wszedł Zayn.
- Soph? Jasna kurwa co tu tak zimno? - podszedł do mnie zamykając okno. - Co ci?
- Nic. Co jest?
- Niall...
- Boże, tylko nie karz mi się na niego wydzierać, bo się załamie w środku zdania. - mówiłam idąc do salonu. - Niall, coś ty znowu zrobił?
- On powiedział, że Natalie jest nienormalna. I wtedy było coś jakby żywioły przeszły przez salon nic nie ruszając. - powiedział Harry. Popatrzyłam na Nialla wzrokiem zabójcy. Miałam ochotę po prostu się wydrzeć.
- Czy ty jesteś zdrowy na umyśle?! Żadnej dziewczynie nie wolno mówić takich rzeczy! Żadnej. Gdybym to była ja, to byś nie wiem jak skończył. Teraz idziesz do kwiaciarni, kupujesz jakieś róże, i ją przepraszasz. - po tym głos mi się załamał. Wybiegłam z salonu do kuchni, żeby ochłonąć. Szybko się uspokoiłam i musiałam wrócić. - Dotarło do ciebie ? Nigdy nie mów dziewczynie takich rzeczy, bo ona to inaczej, niż masz na myśli. I myśl co mówisz. Myśl. - powiedziałam uspakajając się w myślach. Po moich rękach ( ruchy dłoni) można było wtedy zauważyć, że zaraz znowu zaleją mnie łzy i nie będzie dobrze. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
__
- Gorzej się czułam, nic poważnego. - powiedziała Soph próbując się uśmiechnąć. - Co robicie?
- Oglądamy jakąś komedię. Która właśnie się skończyła. - powiedział Liam. Soph po prostu usadziła się obok okna. Najdalej od wszystkich.
- Niall? - popatrzyła na blondyna jakby chciała mu o czymś przypomnieć.
- Przepraszam Natalie. - rzucił. Soph do niego podeszła i pieprznęła go w głowę.
- Słucham? - powiedziała dość ostro, nawet za ostro jak na nią, Soph.
- Przepraszam. - powiedział Niall patrząc na mnie. Kiwnęłam głową. Soph coś mamrotała pod nosem, że prędzej przedszkolak by zaskoczył o co chodzi.
- Boże, ja cie błagam weź mnie stąd. Do kościoła przecież chodziłam tak? - szepnęła prawie nie słyszalnie Soph.
* Oczami Soph*
Po tym, jak pieprznęłam Nialla, bo nie wiedział ,,co zrobić" zaczęłam prowadzić monolog wewnętrzno-zewnętrzny. Czyli myśli typu : ,, Ja go kiedyś zajebię" , ,,Boże, nie karz mnie więcej", ,, Przydałoby się do kogoś przytulić i się rozpłakać. ".
- Co teraz?
- 3 metry nad niebem. Dobry film. - rzuciłam cicho.
Oglądaliśmy spokojnie. Przyszła dla mnie całkiem ważna kwestia.
- I wtedy zdajesz zaczynasz rozumieć że nic nie dzieje się dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo. Nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo. - szepnęłam. Tak cicho, żeby nikt nie mógł tego usłyszeć.Oglądałam ten film tysiące razy sama i nigdy nie płakałam. Dopiero wtedy jedna łza spłynęła po moim policzku. Nawet się nie ruszyłam. Pod koniec Natalie się rozpłakała, a chłopaki próbowali się powstrzymać. Kiedy film się skończył spokojnie wstałam. - Napijecie się czegoś?
- Nienawidzę cię! Dobrze wiesz, że nie powinnam płakać na filmach bo to mnie rozczula! - powiedziała Natalie. Niall ją przytulił. Coś czułam że para nam się szykuje.
- Jak macie, to soku pomarańczowego. - powiedział Louis. Nalałam soku do 6 szklanek. Kiedy już wszystkie były na stole wróciłam do kuchni. Musiałam chwile pobyć wtedy sama. W końcu, kolejna łza wydostała się na powierzchnię mojej cery. Miałam ochotę jeszcze bardziej się rozpłakać. Tego już naprawdę nie mogłam powstrzymać. Napisałam szybko kartkę ,,Jestem u siebie. Wiem, właśnie teraz zachowałam się chamsko, ale musiałam. Soph xoxo" i położyłam ją na stole. Szybko poszłam do siebie. Naprawdę, już sama siebie wtedy nie rozumiałam. W pokoju, było cholernie zimno przez moją głupotę, bo nie zamknęłam wtedy okna. Ale to nawet lepiej. Na dworze padał deszcz i strasznie wiało. Usiadłam na parapecie. Wiatr drażnił moją skórę, ale dalej siedziałam. Łzy same spływały po moich policzkach. Kiedy zamknęłam oczy, dalej widziałam przerażenie w oczach tego chłopaka. Tak bardzo siebie za to nienawidziłam. Nienawidziłam tego, co mogły robić z innymi moje oczy. Gdybym mogła to wszystko cofnąć. Wszystko do momentu wejścia do kina. Nie krzyknęłabym wtedy. Nic tak naprawdę by się nie stało. W całym domu, nastąpiła cisza. Ja po cichu płakałam. Nagle do pokoju wszedł Zayn.
- Soph? Jasna kurwa co tu tak zimno? - podszedł do mnie zamykając okno. - Co ci?
- Nic. Co jest?
- Niall...
- Boże, tylko nie karz mi się na niego wydzierać, bo się załamie w środku zdania. - mówiłam idąc do salonu. - Niall, coś ty znowu zrobił?
- On powiedział, że Natalie jest nienormalna. I wtedy było coś jakby żywioły przeszły przez salon nic nie ruszając. - powiedział Harry. Popatrzyłam na Nialla wzrokiem zabójcy. Miałam ochotę po prostu się wydrzeć.
- Czy ty jesteś zdrowy na umyśle?! Żadnej dziewczynie nie wolno mówić takich rzeczy! Żadnej. Gdybym to była ja, to byś nie wiem jak skończył. Teraz idziesz do kwiaciarni, kupujesz jakieś róże, i ją przepraszasz. - po tym głos mi się załamał. Wybiegłam z salonu do kuchni, żeby ochłonąć. Szybko się uspokoiłam i musiałam wrócić. - Dotarło do ciebie ? Nigdy nie mów dziewczynie takich rzeczy, bo ona to inaczej, niż masz na myśli. I myśl co mówisz. Myśl. - powiedziałam uspakajając się w myślach. Po moich rękach ( ruchy dłoni) można było wtedy zauważyć, że zaraz znowu zaleją mnie łzy i nie będzie dobrze. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
__
piątek, 9 stycznia 2015
Rozdział 6.
* Oczami Soph*
Chłopcy chcieli naleśniki, więc spoko. Zrobiłam je i kawę. Nagle zeszła Natalie, z pytaniem gdzie są jej naleśniki. Odpowiedziałam jej. Kiedy naleśniki się skończyły, poszłam zrobić jeszcze. Zrobiłam w przeróżnych kształtach. Kiedy znowu tacę zaniosłam do salonu, trochę gorzej się poczułam. Postanowiłam iść do pokoju, ale Natalie zaczęła coś odwalać z lustrem. Przez swoją głupotę, upuściła je, a to, rozbiło się na kawałki. Szybko zabrałam się za sprzątanie. Kiedy już wszystko pozbierałam, poszłam wyrzucić szkło. Wyrzucając kawałki, zacięłam się znowu po żyle. Zasyczałam cicho
- Jasna cholera, znowu. - powiedziałam idąc do apteczki, aby zatamować wyciek krwi. Po zabandażowaniu nadgarstka poszłam do siebie. Wzięłam mój telefon i słuchawki. Włączyłam Just a Dream i wyciągnęłam mój zeszyt od wierszy. Wzięłam długopis i zaczęłam pisać.
,, A może jednak?"
,, A może jednak kiedyś mnie pokochasz,
A może jednak nie zrezygnujesz?
A może jednak mi się podobasz,
A może jednak to, mnie zawsze przekonywujesz?
A może jednak się nie poddamy,
A może jednak mnie nie zostawisz?
A może jednak naprawdę się kochamy,
A może jednak oboje naciśniemy miłości klawisz?"
Po napisaniu, mojego ,,dzieła" postanowiłam nie przerywać słuchania muzyki. Zapomniałam, ze mam głośną muzykę, a kiedy sobie o tym przypomniałam, napisałam kartkę ,, Wchodzić/ wbiegać bez pukania. Soph, xoxo ". Wywiesiłam ją na taśmę na zewnętrzną stronę drzwi. Wróciłam na łóżko, i znowu puściłam muzykę. Po parunastu piosenkach nagle wpadł do pokoju Niall. Wstałam do niego, z miną typu ,, Seriously?".
- Co ci? Czemu ty masz cały czerwony policzek? Niall, coś ty zrobił?
- Natalie mnie trzasnęła, z taką siłą, że poleciałem do cb.
- Bo? Ja cie nie uderzę, bo po 1. za mało Cię znam.
- Przez przypadek, nadepnąłem jej na nogę.
- Idiota. Przecież, mogłeś jej stopę złamać. Teraz oboje idziemy, ja żeby ją w razie czego powstrzymać, a ty, żeby ją przeprosić. Ani mi się waż, tego nie zrobić.- powiedziałam, ostrzegając go. Oboje zeszliśmy. - Elo.
* Natalie *
Zeszli. Chłopacy patrzyli na mnie niepewnie.
- Już jest spoko. Hej. Co się zaszyłaś w pokoju?
Chłopcy chcieli naleśniki, więc spoko. Zrobiłam je i kawę. Nagle zeszła Natalie, z pytaniem gdzie są jej naleśniki. Odpowiedziałam jej. Kiedy naleśniki się skończyły, poszłam zrobić jeszcze. Zrobiłam w przeróżnych kształtach. Kiedy znowu tacę zaniosłam do salonu, trochę gorzej się poczułam. Postanowiłam iść do pokoju, ale Natalie zaczęła coś odwalać z lustrem. Przez swoją głupotę, upuściła je, a to, rozbiło się na kawałki. Szybko zabrałam się za sprzątanie. Kiedy już wszystko pozbierałam, poszłam wyrzucić szkło. Wyrzucając kawałki, zacięłam się znowu po żyle. Zasyczałam cicho
- Jasna cholera, znowu. - powiedziałam idąc do apteczki, aby zatamować wyciek krwi. Po zabandażowaniu nadgarstka poszłam do siebie. Wzięłam mój telefon i słuchawki. Włączyłam Just a Dream i wyciągnęłam mój zeszyt od wierszy. Wzięłam długopis i zaczęłam pisać.
,, A może jednak?"
,, A może jednak kiedyś mnie pokochasz,
A może jednak nie zrezygnujesz?
A może jednak mi się podobasz,
A może jednak to, mnie zawsze przekonywujesz?
A może jednak się nie poddamy,
A może jednak mnie nie zostawisz?
A może jednak naprawdę się kochamy,
A może jednak oboje naciśniemy miłości klawisz?"
Po napisaniu, mojego ,,dzieła" postanowiłam nie przerywać słuchania muzyki. Zapomniałam, ze mam głośną muzykę, a kiedy sobie o tym przypomniałam, napisałam kartkę ,, Wchodzić/ wbiegać bez pukania. Soph, xoxo ". Wywiesiłam ją na taśmę na zewnętrzną stronę drzwi. Wróciłam na łóżko, i znowu puściłam muzykę. Po parunastu piosenkach nagle wpadł do pokoju Niall. Wstałam do niego, z miną typu ,, Seriously?".
- Co ci? Czemu ty masz cały czerwony policzek? Niall, coś ty zrobił?
- Natalie mnie trzasnęła, z taką siłą, że poleciałem do cb.
- Bo? Ja cie nie uderzę, bo po 1. za mało Cię znam.
- Przez przypadek, nadepnąłem jej na nogę.
- Idiota. Przecież, mogłeś jej stopę złamać. Teraz oboje idziemy, ja żeby ją w razie czego powstrzymać, a ty, żeby ją przeprosić. Ani mi się waż, tego nie zrobić.- powiedziałam, ostrzegając go. Oboje zeszliśmy. - Elo.
* Natalie *
Zeszli. Chłopacy patrzyli na mnie niepewnie.
- Już jest spoko. Hej. Co się zaszyłaś w pokoju?
czwartek, 8 stycznia 2015
Rozdział 5
* oczami Natalie *
Ja pierdole. Nie wierzę, że znowu to zrobiła. Dobrze przynajmniej, że się ubrudziła dżemem więc mogłam dać jej pretekst by wyszła. Gdy pobiegła na górę, chłopacy spojrzeli na mnie oczekując wyjaśnień.
- Hej! Co u was? O Boziu! Niall, ty zjadłeś prawie wszystkie naleśniki! Ty to masz spust, hahhaha. Chcecie obejrzeć jakiś film? Może horror? O, już wiem! Obejrzyjmy "Mama". Dobra? Chodźcie do salonu. Ta kuchnia jest taka mała. O, co to? Yay! Znalazłam moją przytulankę! Poznajcie Donkey'a! Mam go od małego. Harry, czemu robisz taką minę? Nie mów, że masz skojarzenia z Donkey'em...
- Proszę cię, nie musisz tego ratować. Po prostu, ubrudziłam się dżemem, i nie wymyślaj bajek. I daj chłopakom dojść do głosu, bo i tak jesteś wariatką.
- Ty jesteś! Żeby nie zrobić mi naleśników z Nutellą... HAŃBA CI!
- Nie spinaj się tak dobrze? Złość piękności szkodzi. Twoje naleśniki, są w lodówce. Przepraszam was za nią. Zawsze tyle gada, jak chce uratować sytuację. To co u was?
- Jakiej piękności? Czy ten dżem wpadł ci do oka? - mówiłam, idąc do kuchni po naleśniki.
- Nie. W porównaniu do mnie, jesteś całkiem całkiem piękna. - powiedziała idąc również do kuchni, aby dorobić naleśników.
- Ocipiałaś?
- Nie. Z czym wam zrobić naleśniki? Macie do wyboru dosłownie wszystko.
- Ze wszystkim! - krzyknęli.
- Ty jesteś ode mnie ładniejsza - i znowu zaczęła się jedna z naszych zacnych kłótni, która z nas jest ładniejsza.
- Z ciebie to idiotka. Ładna idiotka, i się ze mną nie kłóć. Okay! - zaczęło jej się pewnie nudzić, więc zrobiła naleśniki w różnych kształtach. W serducha, gwiazdki, róże, kółka, kwadraty, prostokąty, trójkąty, w kształcie butów, krówek, gołębi, lusterek, żółwi, jakiegoś czegoś do jedzenia, kotów i kwiatów. Wyszła jej tego całkiem spora kopka.
- Będę! Ja chcę róże! Harry pewnie będzie chciał koty, Zayn lusterka, Liam żółwie, Louis gołębie a Niall, to coś w kształcie jedzenia. I ty jesteś ładniejsza. - mówiłam jej gdy szłyśmy do salonu.
- Niech sobie biorą co chcą. I ty. Na dodatek, nie będę się z tobą kłócić, bo idę do siebie. Chłopcy, przepraszam was
- Nie ma sprawy. - powiedział Harry.
Poszłam po lustro. Potknęłam je pod nos Soph.
- Widzisz? Ty. I kropka. - odłożyłam lustro - To co? Oglądamy ten horror?
- Co ty chcesz zdziałać z tym lustrem? Chcesz żeby pękło?
- Patrz. - wzięłam z powrotem to lustro, odwróciłam w swoją stronę i upuściłam. - Widzisz? Aż mi się wyrwało na mój widok.
- Tak to i Niall potrafi.- powiedziała Soph, wracając się, aby pozbierać kawałki stłuczonego szkła.
- HAHAHAHAHAHAHAHAHahaha ona cie nawet nie zna, a już wie, że jesteś głupi. - wyśmiał Nialla Zayn.
Soph kaleka, musiała wyrzucając kawałki szkła lekko się przeciąć.
Ja pierdole. Nie wierzę, że znowu to zrobiła. Dobrze przynajmniej, że się ubrudziła dżemem więc mogłam dać jej pretekst by wyszła. Gdy pobiegła na górę, chłopacy spojrzeli na mnie oczekując wyjaśnień.
- Hej! Co u was? O Boziu! Niall, ty zjadłeś prawie wszystkie naleśniki! Ty to masz spust, hahhaha. Chcecie obejrzeć jakiś film? Może horror? O, już wiem! Obejrzyjmy "Mama". Dobra? Chodźcie do salonu. Ta kuchnia jest taka mała. O, co to? Yay! Znalazłam moją przytulankę! Poznajcie Donkey'a! Mam go od małego. Harry, czemu robisz taką minę? Nie mów, że masz skojarzenia z Donkey'em...
- Proszę cię, nie musisz tego ratować. Po prostu, ubrudziłam się dżemem, i nie wymyślaj bajek. I daj chłopakom dojść do głosu, bo i tak jesteś wariatką.
- Ty jesteś! Żeby nie zrobić mi naleśników z Nutellą... HAŃBA CI!
- Nie spinaj się tak dobrze? Złość piękności szkodzi. Twoje naleśniki, są w lodówce. Przepraszam was za nią. Zawsze tyle gada, jak chce uratować sytuację. To co u was?
- Jakiej piękności? Czy ten dżem wpadł ci do oka? - mówiłam, idąc do kuchni po naleśniki.
- Nie. W porównaniu do mnie, jesteś całkiem całkiem piękna. - powiedziała idąc również do kuchni, aby dorobić naleśników.
- Ocipiałaś?
- Nie. Z czym wam zrobić naleśniki? Macie do wyboru dosłownie wszystko.
- Ze wszystkim! - krzyknęli.
- Ty jesteś ode mnie ładniejsza - i znowu zaczęła się jedna z naszych zacnych kłótni, która z nas jest ładniejsza.
- Z ciebie to idiotka. Ładna idiotka, i się ze mną nie kłóć. Okay! - zaczęło jej się pewnie nudzić, więc zrobiła naleśniki w różnych kształtach. W serducha, gwiazdki, róże, kółka, kwadraty, prostokąty, trójkąty, w kształcie butów, krówek, gołębi, lusterek, żółwi, jakiegoś czegoś do jedzenia, kotów i kwiatów. Wyszła jej tego całkiem spora kopka.
- Będę! Ja chcę róże! Harry pewnie będzie chciał koty, Zayn lusterka, Liam żółwie, Louis gołębie a Niall, to coś w kształcie jedzenia. I ty jesteś ładniejsza. - mówiłam jej gdy szłyśmy do salonu.
- Niech sobie biorą co chcą. I ty. Na dodatek, nie będę się z tobą kłócić, bo idę do siebie. Chłopcy, przepraszam was
- Nie ma sprawy. - powiedział Harry.
Poszłam po lustro. Potknęłam je pod nos Soph.
- Widzisz? Ty. I kropka. - odłożyłam lustro - To co? Oglądamy ten horror?
- Co ty chcesz zdziałać z tym lustrem? Chcesz żeby pękło?
- Patrz. - wzięłam z powrotem to lustro, odwróciłam w swoją stronę i upuściłam. - Widzisz? Aż mi się wyrwało na mój widok.
- Tak to i Niall potrafi.- powiedziała Soph, wracając się, aby pozbierać kawałki stłuczonego szkła.
- HAHAHAHAHAHAHAHAHahaha ona cie nawet nie zna, a już wie, że jesteś głupi. - wyśmiał Nialla Zayn.
Soph kaleka, musiała wyrzucając kawałki szkła lekko się przeciąć.
środa, 7 stycznia 2015
Rozdział 4.
* Ciąg dalszy oczami Natalie *
Obie szybko zeszłyśmy, aby otworzyć drzwi. Soph, jak zwykle, zawsze chciała je otworzyć. Kiedy otworzyła, nasze drzwi, osłupiała. Zobaczyłam całą piątkę.Ta, ich wpuściła. Chłopcy się przywitali, po czym weszli do domu. Soph pewnie odruchowo schowała rękę za plecy. Kiedy weszli, powoli zamknęła drzwi. Obie byłyśmy nie dość, że w piżamach, to oszołomione....
* Oczami Soph*
Poszłam do Natalie. Otworzyła mi, na moje szczęście. Przeprosiłam ją, ta, zauważyła bandaże.... Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, i zobaczyłam chłopców. Wpuściłam ich, i wtedy znowu zachciało mi się płakać. natychmiast schowałam rękę za plecy. Weszli, a ja zamknęłam drzwi. Popatrzyłam na Natalie.....
- Hej. Napijecie się czegoś? Jesteście głodni? - zapytałam szybko zmierzając ku kuchni, aby wyrzucić żyletkę, zrobiłam to, co zamierzałam.
- Cześć. Ja jestem głodny! - mówił blondyn, szybko idąc do pomieszczenia w którym się znajdowałam.
- Siemka. Jakbyśmy mogli was prosić o sok, albo kawę. - powiedział Liam.
- Robi się. Co byś zjadł? Naleśniki?
- Hmmmm... Chętnie. - powiedział Niall, Natalie, znikła z pola widzenia, zapewne do swojego pokoju. Szybko wzięłam się za robienie naleśników i kawy. Kiedy mieszałam ciasto, żyły dały o sobie znać. Jednak, nie takie bóle już się przeżywało, więc postarałam go olać.Kiedy zrobiłam już naleśniki, postanowiłam je zrobić z truskawkami, bananami, pomarańczami, brzoskwiniami i mango. Po nadzianiu naleśników, poukładałam je na tacy, i zaniosłam do pokoju. Kawę, przyniosłam chwilę po naleśnikach.
- A gdzie są naleśniki dla mnie? - zapytała Natalie z rękoma na biodrach.
- Naleśniki są dla wszystkich na tacy. Masz do wyboru z brzoskwiniami, pomarańczami, truskawkami, bananami i mango. - powiedziałam patrząc na ścianę. Trochę, żałowałam, tego, że mam tą ,, moc". W końcu, zapewne nie dowiem się, kto jaki ma kolor oczu.
- Dobrze wiesz, że ja lubię tylko naleśniki z Nutellą! Ty....Ty....Ty złodziejko niedźwiedzich łóżek!- powiedziała Natalie. Mimowolnie ręce mi przy niej opadły. Po chwili tego żałowałam, bo ujawniłam się z bandażem. Szybko schowałam rękę z powrotem. - Idź się przebierz.
Wyszłam z salonu szybkim krokiem.
Obie szybko zeszłyśmy, aby otworzyć drzwi. Soph, jak zwykle, zawsze chciała je otworzyć. Kiedy otworzyła, nasze drzwi, osłupiała. Zobaczyłam całą piątkę.Ta, ich wpuściła. Chłopcy się przywitali, po czym weszli do domu. Soph pewnie odruchowo schowała rękę za plecy. Kiedy weszli, powoli zamknęła drzwi. Obie byłyśmy nie dość, że w piżamach, to oszołomione....
* Oczami Soph*
Poszłam do Natalie. Otworzyła mi, na moje szczęście. Przeprosiłam ją, ta, zauważyła bandaże.... Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, i zobaczyłam chłopców. Wpuściłam ich, i wtedy znowu zachciało mi się płakać. natychmiast schowałam rękę za plecy. Weszli, a ja zamknęłam drzwi. Popatrzyłam na Natalie.....
- Hej. Napijecie się czegoś? Jesteście głodni? - zapytałam szybko zmierzając ku kuchni, aby wyrzucić żyletkę, zrobiłam to, co zamierzałam.
- Cześć. Ja jestem głodny! - mówił blondyn, szybko idąc do pomieszczenia w którym się znajdowałam.
- Siemka. Jakbyśmy mogli was prosić o sok, albo kawę. - powiedział Liam.
- Robi się. Co byś zjadł? Naleśniki?
- Hmmmm... Chętnie. - powiedział Niall, Natalie, znikła z pola widzenia, zapewne do swojego pokoju. Szybko wzięłam się za robienie naleśników i kawy. Kiedy mieszałam ciasto, żyły dały o sobie znać. Jednak, nie takie bóle już się przeżywało, więc postarałam go olać.Kiedy zrobiłam już naleśniki, postanowiłam je zrobić z truskawkami, bananami, pomarańczami, brzoskwiniami i mango. Po nadzianiu naleśników, poukładałam je na tacy, i zaniosłam do pokoju. Kawę, przyniosłam chwilę po naleśnikach.
- A gdzie są naleśniki dla mnie? - zapytała Natalie z rękoma na biodrach.
- Naleśniki są dla wszystkich na tacy. Masz do wyboru z brzoskwiniami, pomarańczami, truskawkami, bananami i mango. - powiedziałam patrząc na ścianę. Trochę, żałowałam, tego, że mam tą ,, moc". W końcu, zapewne nie dowiem się, kto jaki ma kolor oczu.
- Dobrze wiesz, że ja lubię tylko naleśniki z Nutellą! Ty....Ty....Ty złodziejko niedźwiedzich łóżek!- powiedziała Natalie. Mimowolnie ręce mi przy niej opadły. Po chwili tego żałowałam, bo ujawniłam się z bandażem. Szybko schowałam rękę z powrotem. - Idź się przebierz.
Wyszłam z salonu szybkim krokiem.
wtorek, 6 stycznia 2015
Rozdział 3.
*Oczami Soph*
Kiedy Natalie poszła do siebie, ja poszłam do salonu. Wzięłam słuchawki, i wsłuchałam się w jakąś piosenkę. Z czasem, moje oczy zaczęły łzawić. Skuliłam się i zaczęłam płakać. U mnie płakanie, było naprawdę wydarzeniem zmieniającym wszystko. Potrzebowałam tylko samotności. Chociaż zawsze jestem duszą towarzystwa. To takie sprzeczności w jednej osobie. W końcu nie licząc mojego wujka, nie mam nikogo. Snoop to jedyna rodzina. Rozmyślałam tak, naprawdę długo. Z czasem, zaczęły przychodzić myśli samobójcze i chęć okaleczenia się. Wiedziałam, że jeśli teraz ulegnę, to już zawsze będę ulegać. Zawsze. Zamiast samookaleczenia się, po prostu zacisnęłam pięści. To zawsze mi pomagało, ale wtedy nie. Zaczęłam wtedy sama siebie uspakajać. Musiałam być opanowana. Po paru chwilach, już nie płakałam, ale byłam tak rozbudzona psychicznie, że bujałam się, w przód i w tył. Po chwili, zadzwonił mój telefon. To mój wujek. Szybko się zebrałam, i odebrałam.
- Tak słucham?
- Cześć Soph, czemu nie śpisz?
- Nic, nie ważne. A wy?
- Oglądamy film, i jest przerwa to postanowiłem do ciebie zadzwonić. Opowiadaj, co się dzisiaj działo. - na myśl o tym, że miałabym mu powiedzieć, po prostu wbiło mnie w ziemię. - Halo? Soph, wszystko okay?
- Tak, tak. Dzisiaj byłam z Natalie na mieście. Wiesz, takie tam bzdety.
- Aham. Dobra, słuchaj ja uciekam oglądać film. Jakby coś się działo to do mnie napisz dobra?
- Dzięki. Pa. Dobranoc.- uśmiechnęłam się lekko do telefonu. Jednak, na myśl, o tym, że zabiłam tego chłopaka.... Znowu fala łez zalała moje oczy. Samookaleczenie się było już silniejsze. Wstałam, poszłam po żyletki i zadałam sobie ranę. Pierwszą, w życiu kreskę. Dało mi to ulgę, chwilową. Zaczęłam zadawać sobie więcej ran. Kiedy się opamiętałam.... Nie, to nie do odpisania. Wzięłam bandaże i zatamowałam wyciek krwi. Poszłam do siebie i założyłam piżamę. Byłam na siebie wściekła. Poszłam do Natalie. Wiem, że sama jest zła. Wiem.
* Oczami Natalie*
Położyłam się słuchając muzyki. Lekko już przysypiałam, kiedy Soph zapukała do drzwi. Byłam na nią strasznie wściekła. Ale jednak... Wstałam i jej otworzyłam. Ta, tylko spuściła głowę. Wpuściłam ją. Usiadła na łóżku, i przeprosiła. kiedy zobaczyłam jej ręce....
- Dziewczyno, pogięło cię? Coś ty zrobiła?
- To było silniejsze. Teraz też- mówiła, starając się nie patrzeć mi w oczy. Obie zorientowałyśmy się, że już ranek. Poszłyśmy do kuchni, kiedy nagle ktoś zadzwonił.
Kiedy Natalie poszła do siebie, ja poszłam do salonu. Wzięłam słuchawki, i wsłuchałam się w jakąś piosenkę. Z czasem, moje oczy zaczęły łzawić. Skuliłam się i zaczęłam płakać. U mnie płakanie, było naprawdę wydarzeniem zmieniającym wszystko. Potrzebowałam tylko samotności. Chociaż zawsze jestem duszą towarzystwa. To takie sprzeczności w jednej osobie. W końcu nie licząc mojego wujka, nie mam nikogo. Snoop to jedyna rodzina. Rozmyślałam tak, naprawdę długo. Z czasem, zaczęły przychodzić myśli samobójcze i chęć okaleczenia się. Wiedziałam, że jeśli teraz ulegnę, to już zawsze będę ulegać. Zawsze. Zamiast samookaleczenia się, po prostu zacisnęłam pięści. To zawsze mi pomagało, ale wtedy nie. Zaczęłam wtedy sama siebie uspakajać. Musiałam być opanowana. Po paru chwilach, już nie płakałam, ale byłam tak rozbudzona psychicznie, że bujałam się, w przód i w tył. Po chwili, zadzwonił mój telefon. To mój wujek. Szybko się zebrałam, i odebrałam.
- Tak słucham?
- Cześć Soph, czemu nie śpisz?
- Nic, nie ważne. A wy?
- Oglądamy film, i jest przerwa to postanowiłem do ciebie zadzwonić. Opowiadaj, co się dzisiaj działo. - na myśl o tym, że miałabym mu powiedzieć, po prostu wbiło mnie w ziemię. - Halo? Soph, wszystko okay?
- Tak, tak. Dzisiaj byłam z Natalie na mieście. Wiesz, takie tam bzdety.
- Aham. Dobra, słuchaj ja uciekam oglądać film. Jakby coś się działo to do mnie napisz dobra?
- Dzięki. Pa. Dobranoc.- uśmiechnęłam się lekko do telefonu. Jednak, na myśl, o tym, że zabiłam tego chłopaka.... Znowu fala łez zalała moje oczy. Samookaleczenie się było już silniejsze. Wstałam, poszłam po żyletki i zadałam sobie ranę. Pierwszą, w życiu kreskę. Dało mi to ulgę, chwilową. Zaczęłam zadawać sobie więcej ran. Kiedy się opamiętałam.... Nie, to nie do odpisania. Wzięłam bandaże i zatamowałam wyciek krwi. Poszłam do siebie i założyłam piżamę. Byłam na siebie wściekła. Poszłam do Natalie. Wiem, że sama jest zła. Wiem.
* Oczami Natalie*
Położyłam się słuchając muzyki. Lekko już przysypiałam, kiedy Soph zapukała do drzwi. Byłam na nią strasznie wściekła. Ale jednak... Wstałam i jej otworzyłam. Ta, tylko spuściła głowę. Wpuściłam ją. Usiadła na łóżku, i przeprosiła. kiedy zobaczyłam jej ręce....
- Dziewczyno, pogięło cię? Coś ty zrobiła?
- To było silniejsze. Teraz też- mówiła, starając się nie patrzeć mi w oczy. Obie zorientowałyśmy się, że już ranek. Poszłyśmy do kuchni, kiedy nagle ktoś zadzwonił.
Rozdział 2
* W ciągu dalszym, oczami Soph*
To co zobaczyłam, było po prostu nie do uwierzenia. Jakaś dosłowna banda, otoczyła dwójkę z chłopaków. To byli Niall i Harry. Wtedy, po protu pierwszy raz od paru lat się tak zdenerwowałam. Wiem, że to naprawdę głupie, ale zaczęło mi zależeć na całej piątce. Strasznie zależeć. Szybkim krokiem podeszłam do chłopaków. Popatrzyłam się jednemu z bandy prosto w oczy. Po paru minutach, leżał nieżywy. Reszta zesztywniała. Dopiero wtedy w mojej głowie rozbrzmiało ,, Dziewczyno, zabiłaś. Znowu. ". Popatrzyłam szybko na resztę. Odeszli. Podeszłam do chłopaków. Napisałam coś jak ,, Przepraszam. Chodźcie, musimy odnaleźć resztę. " Niall, zaczął wypytywać jak to zrobiłam. Pokręciłam tylko przecząco głową. Chłopcy o czymś rozmawiali, a ja znalazłam Zayna i Liama. Niall od razu, podzielił się z nimi wrażeniami. Ci, tylko dziwnie na mnie popatrzyli. Idąc z czwórką, w oddali rozpoznałam Louis'a i Natalie. W końcu, wszyscy byliśmy w ,,komplecie". Niall opowiedział o wszystkim Natalie. Ta, tylko popatrzyła na mnie, wzrokiem typu ,, Powaliło cie? Miałaś tego nie robić. Jak ty się z tego wytłumaczysz?"
* oczami Natalie*
Po seansie poszliśmy nie wiadomo gdzie i wszyscy się pogubiliśmy. Znaleźliśmy się dopiero po jakieś godzinie. Po opowieści Nialla, cały mój dobry humor znikł. Lecz to ukryłam. Popatrzyłam Soph w oczy tym samym wzrokiem co zawsze. Nie mogłam uwierzyć, że znów to zrobiła. Gdy chłopacy nas odprowadzili i zostałyśmy same zaczęłam rozmowę.
- Soph. Czemu to zrobiłaś?
- To było zbyt silne uczucie, żebym nad tym zapanowała. Po prostu musiałam. Sama wiesz, że nie umiem tym, jeśli mi na kimś cholernie zależy.
- Nie wymiguj się starym tekstem jasne? Mogłaś ich po prostu z tamtą zabrać. Nie musiałaś nikogo zabijać!
- Natalie. U mnie w głowie wszystko szaleje. Dosłownie wszystko. Ta ich było 20, na 3? Dobra, na jedną, bo liczyć na chłopaków... Coś mnie kierowało, i to wcale nie jest proste. Chciałam sie opanować ale nie mogłam. Nie mogłam rozumiesz?
- Nie! Nie rozumiem!
Poszłam szybko do siebie, do pokoju i włożyłam na uszy iPoda.
To co zobaczyłam, było po prostu nie do uwierzenia. Jakaś dosłowna banda, otoczyła dwójkę z chłopaków. To byli Niall i Harry. Wtedy, po protu pierwszy raz od paru lat się tak zdenerwowałam. Wiem, że to naprawdę głupie, ale zaczęło mi zależeć na całej piątce. Strasznie zależeć. Szybkim krokiem podeszłam do chłopaków. Popatrzyłam się jednemu z bandy prosto w oczy. Po paru minutach, leżał nieżywy. Reszta zesztywniała. Dopiero wtedy w mojej głowie rozbrzmiało ,, Dziewczyno, zabiłaś. Znowu. ". Popatrzyłam szybko na resztę. Odeszli. Podeszłam do chłopaków. Napisałam coś jak ,, Przepraszam. Chodźcie, musimy odnaleźć resztę. " Niall, zaczął wypytywać jak to zrobiłam. Pokręciłam tylko przecząco głową. Chłopcy o czymś rozmawiali, a ja znalazłam Zayna i Liama. Niall od razu, podzielił się z nimi wrażeniami. Ci, tylko dziwnie na mnie popatrzyli. Idąc z czwórką, w oddali rozpoznałam Louis'a i Natalie. W końcu, wszyscy byliśmy w ,,komplecie". Niall opowiedział o wszystkim Natalie. Ta, tylko popatrzyła na mnie, wzrokiem typu ,, Powaliło cie? Miałaś tego nie robić. Jak ty się z tego wytłumaczysz?"
* oczami Natalie*
Po seansie poszliśmy nie wiadomo gdzie i wszyscy się pogubiliśmy. Znaleźliśmy się dopiero po jakieś godzinie. Po opowieści Nialla, cały mój dobry humor znikł. Lecz to ukryłam. Popatrzyłam Soph w oczy tym samym wzrokiem co zawsze. Nie mogłam uwierzyć, że znów to zrobiła. Gdy chłopacy nas odprowadzili i zostałyśmy same zaczęłam rozmowę.
- Soph. Czemu to zrobiłaś?
- To było zbyt silne uczucie, żebym nad tym zapanowała. Po prostu musiałam. Sama wiesz, że nie umiem tym, jeśli mi na kimś cholernie zależy.
- Nie wymiguj się starym tekstem jasne? Mogłaś ich po prostu z tamtą zabrać. Nie musiałaś nikogo zabijać!
- Natalie. U mnie w głowie wszystko szaleje. Dosłownie wszystko. Ta ich było 20, na 3? Dobra, na jedną, bo liczyć na chłopaków... Coś mnie kierowało, i to wcale nie jest proste. Chciałam sie opanować ale nie mogłam. Nie mogłam rozumiesz?
- Nie! Nie rozumiem!
Poszłam szybko do siebie, do pokoju i włożyłam na uszy iPoda.
Rodział 1
*oczami Natalie*
- Soph, pośpiesz się! Bo nie zdążymy.
- No idę przecież!
- Jakoś tego nie widać...
Stałam na środku przedpokoju patrząc na Soph schodzącą po schodach w ślimaczym tempie. Szłyśmy do kina na "Rec". Taki lekki horror. Ale oczywiście Soph musiała się szykować godzinę.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że idziemy tylko to kina? Nie ma po co się stroić. Tam jest ciemno.
- No i co z tego. Muszę jakoś wyglądać.
- Jeśli to nazywasz wyglądem to ja współczuje ci twojego poczucia stylu.
- Ja przynajmniej nie chodzę ubrana jak Carrie. Długie spódnice i marynarki.... Pfff
- Matka jej kazała! Nieważne. Chodź.
Weszłyśmy na salę 3 sekundy przed rozpoczęciem filmu. Miałyśmy taki sprint jak facet w "Paranormal Activity"! Usiadłyśmy szybko na miejscach i zaczęłyśmy oglądać.
*oczami Soph*
Kiedy robiłam ostatnie poprawki przy ubraniu. Natalie mnie popędzała. Jeszcze mi dowaliła, że brak mi poczucia stylu... Ehhhh.... Przez moje szykowanie się omal się nie spóźniłyśmy. Wbiegłyśmy na salę, po czym szybko usiadłyśmy. Film za bardzo mnie nie ruszał, nagle w filmie, ktoś uderzył rękoma w szybę. Tak się przestraszyłam, ze zaczęłam piszczeć. Co u mnie, naprawdę było cudem, ponieważ miałam bardzo niski głos. Przed nami, siedziała jakaś piątka ludzi. Natalie, popatrzyła na mnie jak na wariatkę. Znając życie, ludzi na sali zabolała głowa. Na szczęście całe zdarzenie trwało około 10 sekund. Mogłam być pewna, że straciłam głos. Resztę filmu, obejrzałam w ciszy, tylko Natalie dawała swoje celne komentarze.
- Hahahahahahaha, szacun dla tej babki! Ją zabito 2 raz, a ona żyje hahahahahahahahaha- śmiała się Natalie. Po skończonym filmie, byłam lekko spłoszona. Natalie, przez swoje kalectwo wpadła na jakiegoś wysokiego blondyna. Oboje wybuchnęli śmiechem. Naprawdę, sama nie wiedziałam z czego oni się śmiali. Co więcej, nie wiedziałam, jak mogłam przestraszyć się w takim stopniu tego momentu. Chciałam wyjść, ale nie mogłam zostawić Natalie.Piątka ludzi w rzędzie przed nami, okazała się być przyjaciółmi. Była to po prostu piątka dosyć wysokich chłopaków. Natalie śmiała się razem z nimi z horroru. Natalie rozejrzała się za mną, nie zauważyła, że stoję za nią, więc sie mnie wystraszyła. Uśmiechnęłam się lekko. - A właśnie, chłopacy to jest Soph. Soph, to jest Niall, Louis, Liam, Zayn i Harry. Mieli takie szczęście, że zapiszczałaś im prosto do uszu.
Spuściłam głowę. Wyciągnęłam kartkę i długopis. Napisałam, coś typu ,, Przepraszam was bardzo. Dlatego piszę, bo straciłam głos. Soph, miło mi. Naprawdę bardzo was przepraszam. Trochę się nakręciłam. ''. Tak, to było coś w tym stylu. Natalie tylko popukała się w moim kierunku po czole. Lekko się wzdrygnęłam, ponieważ zrobiła gwałtowny ruch. No niestety, przy mnie i to nakręconej nie wolno robić gwałtownych ruchów ani krzyczeć. W wieku 19 lat byłam strasznie płochliwa. Przynajmniej po horror'ach. Chłopcy i Natalie szli, Natalie obudziła mnie z zamyśleń. Szłam wolniejszym krokiem od nich, ale miałam ich w zasięgu wzroku. Nagle ktoś do mnie zadzwonił. Naprawdę mądrze, bo ja nie mogę mówić. Odrzuciłam połączenie, i napisałam do właściciela numeru, że nie mogę rozmawiać, bo odebrało mi głos. Okazało się, że wszyscy się zgubiliśmy. Napisałam Natalie SMS'a, że jestem obok H&M na 2 piętrze. Ta, odpisała mi, że oni sami nie wiedzą gdzie są. Nie mogłam po prostu uwierzyć. Jesteśmy dość często na Galerii, żeby zapamiętać cały układ. Zeszłam na 1 piętro, ale to co zobaczyłam.....
_______________________________________________
A oto nasz pierwszy rozdział! Jako, że chcemy zrobić niespodziankę czytelnikom. Musimy mieć motywację, i wy, musicie komentować.
- Soph, pośpiesz się! Bo nie zdążymy.
- No idę przecież!
- Jakoś tego nie widać...
Stałam na środku przedpokoju patrząc na Soph schodzącą po schodach w ślimaczym tempie. Szłyśmy do kina na "Rec". Taki lekki horror. Ale oczywiście Soph musiała się szykować godzinę.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że idziemy tylko to kina? Nie ma po co się stroić. Tam jest ciemno.
- No i co z tego. Muszę jakoś wyglądać.
- Jeśli to nazywasz wyglądem to ja współczuje ci twojego poczucia stylu.
- Ja przynajmniej nie chodzę ubrana jak Carrie. Długie spódnice i marynarki.... Pfff
- Matka jej kazała! Nieważne. Chodź.
Weszłyśmy na salę 3 sekundy przed rozpoczęciem filmu. Miałyśmy taki sprint jak facet w "Paranormal Activity"! Usiadłyśmy szybko na miejscach i zaczęłyśmy oglądać.
*oczami Soph*
Kiedy robiłam ostatnie poprawki przy ubraniu. Natalie mnie popędzała. Jeszcze mi dowaliła, że brak mi poczucia stylu... Ehhhh.... Przez moje szykowanie się omal się nie spóźniłyśmy. Wbiegłyśmy na salę, po czym szybko usiadłyśmy. Film za bardzo mnie nie ruszał, nagle w filmie, ktoś uderzył rękoma w szybę. Tak się przestraszyłam, ze zaczęłam piszczeć. Co u mnie, naprawdę było cudem, ponieważ miałam bardzo niski głos. Przed nami, siedziała jakaś piątka ludzi. Natalie, popatrzyła na mnie jak na wariatkę. Znając życie, ludzi na sali zabolała głowa. Na szczęście całe zdarzenie trwało około 10 sekund. Mogłam być pewna, że straciłam głos. Resztę filmu, obejrzałam w ciszy, tylko Natalie dawała swoje celne komentarze.
- Hahahahahahaha, szacun dla tej babki! Ją zabito 2 raz, a ona żyje hahahahahahahahaha- śmiała się Natalie. Po skończonym filmie, byłam lekko spłoszona. Natalie, przez swoje kalectwo wpadła na jakiegoś wysokiego blondyna. Oboje wybuchnęli śmiechem. Naprawdę, sama nie wiedziałam z czego oni się śmiali. Co więcej, nie wiedziałam, jak mogłam przestraszyć się w takim stopniu tego momentu. Chciałam wyjść, ale nie mogłam zostawić Natalie.Piątka ludzi w rzędzie przed nami, okazała się być przyjaciółmi. Była to po prostu piątka dosyć wysokich chłopaków. Natalie śmiała się razem z nimi z horroru. Natalie rozejrzała się za mną, nie zauważyła, że stoję za nią, więc sie mnie wystraszyła. Uśmiechnęłam się lekko. - A właśnie, chłopacy to jest Soph. Soph, to jest Niall, Louis, Liam, Zayn i Harry. Mieli takie szczęście, że zapiszczałaś im prosto do uszu.
Spuściłam głowę. Wyciągnęłam kartkę i długopis. Napisałam, coś typu ,, Przepraszam was bardzo. Dlatego piszę, bo straciłam głos. Soph, miło mi. Naprawdę bardzo was przepraszam. Trochę się nakręciłam. ''. Tak, to było coś w tym stylu. Natalie tylko popukała się w moim kierunku po czole. Lekko się wzdrygnęłam, ponieważ zrobiła gwałtowny ruch. No niestety, przy mnie i to nakręconej nie wolno robić gwałtownych ruchów ani krzyczeć. W wieku 19 lat byłam strasznie płochliwa. Przynajmniej po horror'ach. Chłopcy i Natalie szli, Natalie obudziła mnie z zamyśleń. Szłam wolniejszym krokiem od nich, ale miałam ich w zasięgu wzroku. Nagle ktoś do mnie zadzwonił. Naprawdę mądrze, bo ja nie mogę mówić. Odrzuciłam połączenie, i napisałam do właściciela numeru, że nie mogę rozmawiać, bo odebrało mi głos. Okazało się, że wszyscy się zgubiliśmy. Napisałam Natalie SMS'a, że jestem obok H&M na 2 piętrze. Ta, odpisała mi, że oni sami nie wiedzą gdzie są. Nie mogłam po prostu uwierzyć. Jesteśmy dość często na Galerii, żeby zapamiętać cały układ. Zeszłam na 1 piętro, ale to co zobaczyłam.....
_______________________________________________
A oto nasz pierwszy rozdział! Jako, że chcemy zrobić niespodziankę czytelnikom. Musimy mieć motywację, i wy, musicie komentować.
Bohaterowie.
Natalie.:
Imię: Natalie.
Nazwisko : Valentine.
Wiek: 19 lat.
Data urodzenia: 18.12.1996
Ulubiony kolor: Fioletowy.
Ulubiony zapach: Różany
Ulubiony kwiat: Róża
Wzrost: 157 cm
Opis postaci:
Niska dziewczyna o magicznych oczach. Kiedy była szczęśliwa, jej oczy jaśniały. Kiedy była zła, smutna czy załamana stawały się granatowe. Jej stylem była elegancja. Pomimo wzrostu, jednak nie była bezpieczna. Potrafiła stworzyć zagrożenie dla otoczenia. Niebieskooka, potrafiła hipnotyzować oczami. Odkryła to, dopiero w gimnazjum. Ma dołek w lewym policzku. Docenia szczerość, odwagę i troskę. Sama troszczy się o innych.
Soph.:
Imię: Soph.
Nazwisko: Moon.
Wiek: 17 lat.
Data urodzenia: 03.03.1998
Ulubiony kolor: Czarny & Niebieski
Ulubiony zapach: Arbuzowy & Waniliowy
Ulubiony kwiat : Storczyki
Wzrost : 171 cm
Opis postaci:
Dość mroczna dziewczyna. Jest bardzo chamska, cicha i arogancka. Do tego "nieśmiała" jak sama często mówi. Chociaż wygląda jak punk'a jest dość wesołą osobą. Posiada oczy, które mogą zabić. Jeśli za długo, wpatruje się w nie, osoba, umiera wewnętrznie. Gnębiono ją w podstawówce. Od dawna zadaje się z płcią przeciwną. Jej jedyną przyjaciółką jest Natalie. Słucha wszystkiego, tylko nie rocka. Ceni sobie bycie miłym. Magię oczu, odkryła w liceum.
Niall.:
Imię: Niall.
Nazwisko: Horan.
Wiek: 20 lat.
Data urodzenia: 12.09.1993
Ulubiony kolor :Biały & Czerwony
Ulubiony zapach: Miętowy
Ulubiony kwiat: Goździki & Tulipany
Wzrost: 171 cm
Opis postaci:
Wysoki, roześmiany i wyluzowany farbowany blondyn. Ma zaraźliwy śmiech. W zasadzie, jest troskliwy. Pochodzi z Irlandii ( Mullingar ). Uwielbia Nando's i jedzenie. Gustuje w eleganckich i niespotykanych dziewczynach. Najbardziej ceni sobie prostotę. Jest romantykiem w zwyczaju. Jest jednym z wokalistów boysbandu One Direction.
Harry:
Imię: Harry
Nazwisko: Styles
Wiek: 20 lat.
Data urodzenia: 01.02. 1994
Ulubiony kolor: Niebieski & Różowy & Pomarańczowy
Ulubiony zapach: Jabłkowy & Bananowy
Ulubiony kwiat: Stokrotka.
Wzrost: 180 cm
Opis postaci:
Roztrzepany chłopak z burzą loków na głowie. Jest miły i troskliwy. Ma wielki szacunek do kobiet ponieważ się wśród nich wychował. Jest najbardziej zboczony ze wszystkich. Uwielbia koty. Gustuje w niezwykłych dziewczynach ale nie lubi stuczności i wchodzenia ludziom na głowę. Śpiewa w One Direction.
Louis:
Imię: Louis
Nazwisko: Tomlinson
Wiek: 23 lata.
Data urodzenia: 24 grudnia 1991
Ulubiony kolor: Czerwień
Ulubiony zapach: Wanilia
Ulubiony kwiat: Guilty od Gucci
Wzrost: 175 cm.
Opis postaci:
Zabawny, niesamowicie troskliwy żartowniś. Z zespołu jest najstarszy, jednakże jest również ,,najmłodszy" umysłowo. Jego dziewczyna jest Eleanor Calder. Oprócz śpiewania w zespole, pracuje też jako piłkarz w drużynie Rotherham United. Nie podpisał kontraktu, więc gra za darmo. Ma 6 sióstr. Felicite Tomlinson, Charlotte Tomlinson, Georia Austin, Daisy Tomlinson, Phoebe Tomlinson, Doris Poppet Deakin. Tak więc, można zrozumieć, że ma wielki szacunek do kobiet. Harry, kilka razy go uwiódł.
Liam:
Imię: Liam
Nazwisko: Payne
Wiek: 21 lata
Data urodzenia: 29. 08.1993
Ulubiony kolor: Fiolet
Ulubiony zapach: Paco Rabanne 1 Million
Ulubiony kwiat: Lilia
Wzrost: 173 cm.
Opis postaci:
Kolejny z wokalistów. Ma dziewczynę- Sophie. Jak mówi zespół; ,, Liam to ten mądry". Jest najszybszy w zespole. Jeśli fanka prosi go o Follow na Twitter'ze zrobi to, tylko trzeba mu o tym przypominać. Jest romantykiem.Uwielbia Batmana! Chociaż nie jest najstarszy to wszystkim tatkuje. Lubi żółwie i ma dość nietypową fobię, a mianowicie boi się łyżek.
Zayn:
Imię: Zayn
Nazwisko: Malik
Wiek: 21 lat
Data urodzenia: 12.01.1993
Ulubiony kolor: Niebieski
Ulubiony zapach: Waniliowy
Ulubiony kwiat:Lotos
Wzrost: 1.70
Opis postaci:
Największy laluś w zespole. Jest Bad Boyem. Ale to nie znaczy że jest zły. Jest zaręczony z Perrie Edwards z Little Mix. Ponieważ wychował się wśród dziewczyn ma do nich duży szacunek. Gdy był mały wyrzucił telewizor przez okno xD. Kocha lusterka. Przegląda się w nim 10 - 11 razy dziennie! (nawet ja się tyle razy nie przeglądam). Jest uroczy i szarmancki. Ma 3 siostry.
Snoop Dogg:
Imię:Calvin
Nazwisko: Broadus
Wiek: 43 lata.
Ulubiony kolor: Granatowy
Ulubiony kwiat: Konopia
Ulubiony zapach: C-thru
Wzrost: 193 cm.
Opis postaci:
Najstarszy z bohaterów. Wujek Soph. Jak widać, uwielbia kwiaty Konopii. ( Marihuana ) Ma też żonę, Shante. Soph, niezbyt ją lubi, ale ją akceptuje. Snoop był tak naprawdę przyjacielem jej ojca. Dogg jest producentem. On i inni stworzyli takie hity jak Wiggle.
Perrie Edwards:
Imię: Perrie
Nazwisko: Edwards
Wiek: 21 lat.
Ulubiony kolor: Niebieski
Ulubiony zapach: Christina Aguilera
Ulubiony kwiat: Goździki
Wzrost: 163 cm
Opis postaci:
Narzeczona Zayna. Jest z Girlbandu Little Mix. Nie posiada węchu, ale kiedy używa perfum Christin'y wszyscy mówią, że są wspaniałe.
.Sophie :
Imię: Sophie
Nazwisko: Smith
Data urodzenia: 09.02.1994
Wiek:20 lat.
Ulubiony zapach : Wiśniowy
Ulubiony kwiat: Róża
Ulubiony kolor: Niebieski
Wzrost: 160 cm.
Opis postaci:
Dziewczyna Liama. Lubiała koty. Miała siostrę. Dość wysoka, brunetka o brązowych oczach. Była koleżanką ze szkoły Liama. Jej styl można określić delikatnością. Na pierwszym miejscu u niej, stawiana jest odwaga.
Eleanor:
Imię: Eleanor
Nazwisko: Calder
Wiek: 22 lata.
Data urodzenia: 16.07.1992 r.
Ulubiony kolor: Różowy
Ulubiony zapach: Malinowy
Ulubiony kwiat: Róża
Wzrost: 173 cm.
Opis postaci:
Wysoka, brunetka o brązowych oczach. Dziewczyna Louisa. Niall dał jej kiedyś kwiaty na walentynki, bo była najlepszą przyjaciółką. Nie ocenia ludzi po wyglądzie. U niej, na pierwszy ogień idzie stosunek do świata.
Nazwisko : Valentine.
Wiek: 19 lat.
Data urodzenia: 18.12.1996
Ulubiony kolor: Fioletowy.
Ulubiony zapach: Różany
Ulubiony kwiat: Róża
Wzrost: 157 cm
Opis postaci:
Niska dziewczyna o magicznych oczach. Kiedy była szczęśliwa, jej oczy jaśniały. Kiedy była zła, smutna czy załamana stawały się granatowe. Jej stylem była elegancja. Pomimo wzrostu, jednak nie była bezpieczna. Potrafiła stworzyć zagrożenie dla otoczenia. Niebieskooka, potrafiła hipnotyzować oczami. Odkryła to, dopiero w gimnazjum. Ma dołek w lewym policzku. Docenia szczerość, odwagę i troskę. Sama troszczy się o innych.
Soph.:
Imię: Soph.
Nazwisko: Moon.
Wiek: 17 lat.
Data urodzenia: 03.03.1998
Ulubiony kolor: Czarny & Niebieski
Ulubiony zapach: Arbuzowy & Waniliowy
Ulubiony kwiat : Storczyki
Wzrost : 171 cm
Opis postaci:
Dość mroczna dziewczyna. Jest bardzo chamska, cicha i arogancka. Do tego "nieśmiała" jak sama często mówi. Chociaż wygląda jak punk'a jest dość wesołą osobą. Posiada oczy, które mogą zabić. Jeśli za długo, wpatruje się w nie, osoba, umiera wewnętrznie. Gnębiono ją w podstawówce. Od dawna zadaje się z płcią przeciwną. Jej jedyną przyjaciółką jest Natalie. Słucha wszystkiego, tylko nie rocka. Ceni sobie bycie miłym. Magię oczu, odkryła w liceum.
Niall.:
Imię: Niall.
Nazwisko: Horan.
Wiek: 20 lat.
Data urodzenia: 12.09.1993
Ulubiony kolor :Biały & Czerwony
Ulubiony zapach: Miętowy
Ulubiony kwiat: Goździki & Tulipany
Wzrost: 171 cm
Opis postaci:
Wysoki, roześmiany i wyluzowany farbowany blondyn. Ma zaraźliwy śmiech. W zasadzie, jest troskliwy. Pochodzi z Irlandii ( Mullingar ). Uwielbia Nando's i jedzenie. Gustuje w eleganckich i niespotykanych dziewczynach. Najbardziej ceni sobie prostotę. Jest romantykiem w zwyczaju. Jest jednym z wokalistów boysbandu One Direction.
Harry:
Imię: Harry
Nazwisko: Styles
Wiek: 20 lat.
Data urodzenia: 01.02. 1994
Ulubiony kolor: Niebieski & Różowy & Pomarańczowy
Ulubiony zapach: Jabłkowy & Bananowy
Ulubiony kwiat: Stokrotka.
Wzrost: 180 cm
Opis postaci:
Roztrzepany chłopak z burzą loków na głowie. Jest miły i troskliwy. Ma wielki szacunek do kobiet ponieważ się wśród nich wychował. Jest najbardziej zboczony ze wszystkich. Uwielbia koty. Gustuje w niezwykłych dziewczynach ale nie lubi stuczności i wchodzenia ludziom na głowę. Śpiewa w One Direction.
Louis:
Imię: Louis
Nazwisko: Tomlinson
Wiek: 23 lata.
Data urodzenia: 24 grudnia 1991
Ulubiony kolor: Czerwień
Ulubiony zapach: Wanilia
Ulubiony kwiat: Guilty od Gucci
Wzrost: 175 cm.
Opis postaci:
Zabawny, niesamowicie troskliwy żartowniś. Z zespołu jest najstarszy, jednakże jest również ,,najmłodszy" umysłowo. Jego dziewczyna jest Eleanor Calder. Oprócz śpiewania w zespole, pracuje też jako piłkarz w drużynie Rotherham United. Nie podpisał kontraktu, więc gra za darmo. Ma 6 sióstr. Felicite Tomlinson, Charlotte Tomlinson, Georia Austin, Daisy Tomlinson, Phoebe Tomlinson, Doris Poppet Deakin. Tak więc, można zrozumieć, że ma wielki szacunek do kobiet. Harry, kilka razy go uwiódł.
Liam:
Imię: Liam
Nazwisko: Payne
Wiek: 21 lata
Data urodzenia: 29. 08.1993
Ulubiony kolor: Fiolet
Ulubiony zapach: Paco Rabanne 1 Million
Ulubiony kwiat: Lilia
Wzrost: 173 cm.
Opis postaci:
Kolejny z wokalistów. Ma dziewczynę- Sophie. Jak mówi zespół; ,, Liam to ten mądry". Jest najszybszy w zespole. Jeśli fanka prosi go o Follow na Twitter'ze zrobi to, tylko trzeba mu o tym przypominać. Jest romantykiem.Uwielbia Batmana! Chociaż nie jest najstarszy to wszystkim tatkuje. Lubi żółwie i ma dość nietypową fobię, a mianowicie boi się łyżek.
Zayn:
Imię: Zayn
Nazwisko: Malik
Wiek: 21 lat
Data urodzenia: 12.01.1993
Ulubiony kolor: Niebieski
Ulubiony zapach: Waniliowy
Ulubiony kwiat:Lotos
Wzrost: 1.70
Opis postaci:
Największy laluś w zespole. Jest Bad Boyem. Ale to nie znaczy że jest zły. Jest zaręczony z Perrie Edwards z Little Mix. Ponieważ wychował się wśród dziewczyn ma do nich duży szacunek. Gdy był mały wyrzucił telewizor przez okno xD. Kocha lusterka. Przegląda się w nim 10 - 11 razy dziennie! (nawet ja się tyle razy nie przeglądam). Jest uroczy i szarmancki. Ma 3 siostry.
Snoop Dogg:
Imię:Calvin
Nazwisko: Broadus
Wiek: 43 lata.
Ulubiony kolor: Granatowy
Ulubiony kwiat: Konopia
Ulubiony zapach: C-
Wzrost: 193 cm.
Opis postaci:
Najstarszy z bohaterów. Wujek Soph. Jak widać, uwielbia kwiaty Konopii. ( Marihuana ) Ma też żonę, Shante. Soph, niezbyt ją lubi, ale ją akceptuje. Snoop był tak naprawdę przyjacielem jej ojca. Dogg jest producentem. On i inni stworzyli takie hity jak Wiggle.
Bohaterowie epizodyczni:
Perrie Edwards:
Imię: Perrie
Nazwisko: Edwards
Wiek: 21 lat.
Ulubiony kolor: Niebieski
Ulubiony zapach: Christina Aguilera
Ulubiony kwiat: Goździki
Wzrost: 163 cm
Opis postaci:
Narzeczona Zayna. Jest z Girlbandu Little Mix. Nie posiada węchu, ale kiedy używa perfum Christin'y wszyscy mówią, że są wspaniałe.

Imię: Sophie
Nazwisko: Smith
Data urodzenia: 09.02.1994
Wiek:20 lat.
Ulubiony zapach : Wiśniowy
Ulubiony kwiat: Róża
Ulubiony kolor: Niebieski
Wzrost: 160 cm.
Opis postaci:
Dziewczyna Liama. Lubiała koty. Miała siostrę. Dość wysoka, brunetka o brązowych oczach. Była koleżanką ze szkoły Liama. Jej styl można określić delikatnością. Na pierwszym miejscu u niej, stawiana jest odwaga.
Eleanor:
Imię: Eleanor
Nazwisko: Calder
Wiek: 22 lata.
Data urodzenia: 16.07.1992 r.
Ulubiony kolor: Różowy
Ulubiony zapach: Malinowy
Ulubiony kwiat: Róża
Wzrost: 173 cm.
Opis postaci:
Wysoka, brunetka o brązowych oczach. Dziewczyna Louisa. Niall dał jej kiedyś kwiaty na walentynki, bo była najlepszą przyjaciółką. Nie ocenia ludzi po wyglądzie. U niej, na pierwszy ogień idzie stosunek do świata.
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Zapowiedź.
Dwie dziewczyny
Czysty przypadek
Głupota
Szczęście
Łzy
Nienawiść
Pomoc
Uśmiech
Nadzieja, która zawsze ratowała, jednak czy jej zabraknie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)