poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 10

* Natalie *
Pobiegłam szybko do pokoju i schowałam się w szafie. Zaczęłam płakać. Boże, jak ja nienawidzę płakać! To takie żałosne.  Ja, cała jestem żałosna. Nie powinnam być taka dla Nialla. On się tak bardzo stara... Muszę go przeprosić. Ale nie teraz, bo się jeszcze mnie przestraszy. A właśnie, że pójdę teraz! Nie nie pójdziesz! Pójdę! Nie! Tak! Nie! Tak!

- Ja pierdole! Znowu gadam do siebie! A raczej myślę.... Dobra, idę!

Zeszłam powoli na dół. Soph nie było, a chłopacy gadali na sofie. Stanęłam na schodach i chwile na nich patrzyłam.

- Niall... - powiedziałam cicho... Kurwa! Szyja wciąż mi krwawi! Szybko pobiegłam do kuchni.

* Niall *

- Chłopaki, mówiliście coś? - zapytałem.
- Nie. - powiedzieli jednocześnie.
- Hm.. musiałem się przesłyszeć. Ide do kuchni.

Poszedłem. Gdy weszłem, pierwsze co zobaczyłem to Natalie próbująca zatamowaą krwawienie ze swojej szyi. Kiedy ona zeszła?

- Daj pomogę. - wziąłem od niej ręcznik i zacząłem delikatnie przyciskać. w tym czasie drugą ręką sięgnąłem do apteczki i wziąłem bandaż. Opatrzyłem jej szyje. Ona cały czas milczała.

- Gotowe.
- Niall...
- Tak? - Natalie gwałtownie mnie przytuliła.
- Przepraszam za tamto. Nie chciałam. Naprawdę. No może trochę. Udawaj, że tego nie słyszałeś... Tak bardzo się przepraszam...
- Nic nie szkodzi... Rozumiem.
- Wiesz co?
- Co?
- Gówno! 1:0. Grasz dalej?
- Zrywam. 1:1.
- Jestem w ciąży. 2:1.
- Jestem bezpłodny. 2:2
- A kto mówi, że z tobą? 3:2
- A kto by cie chciał? 3:3
- Twój brat. 4:3
- Mój brat jest gejem. 4:4
- Jak on to ty też 5:4
- To nie jest dziedziczne. 5:5
- Ale ty to odziedziczyłeś. 6:5
- Spierdalaj! - 6:6.
- A będziesz mnie gonił? 7:6. Poddajesz się?
- Hmm... Tak. Hahaha. Dobra jesteś.
*Oczami Soph*
W pokoju znowu zaczęłam płakać. Naprawdę wtedy załamałam się. Nagle usłyszałam czyjś krzyk. Szybko Zbiegłam na dół aby zobaczyć co się stało. Widząc Harry'ego szarpiącego się z Huskym byłam zirytowana.
-Husky do pokoju. Na dywan i czekaj.- powiedziałam odprowadzając psa wzrokiem.
-Myślisz, że to zwierzę Cię rozumie? -powiedział Harry.  Zmierzyłam go. Myślałam ,, Ja Ci dam zwierzę.... Każdy pies jest bardziej rozumny od Ciebie."
-Nie skomentuję twojej jakże mądrej i wysoko poziomowej wypowiedzi. Masz szczęście że to ja a nie Natalie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz