*oczami Natalie*
Gdy chłopacy nie patrzyli odeszłam na chwilę. Za piękną kępą dzikiej różu był staw, a nad jego najwęższą częścią mostek. Był przeuroczy. Gdy na niego wchodziłam słyszałam kumkanie żab i cykanie świerszczy. Księżyc akurat był w pełni. Usłyszałam wołanie. Nie.......... Ja chce być sama! Zbiegłam z mostka i weszłam na najbliższe drzewo. Zobaczyłam jak Niall zbliża się do mostka. Nie wiem co mnie napadło, ale zawyłam. Niall spojrzał na drzewo i mnie dojrzał.
- Jak ty tam wlazłaś w szpilkach?!
- Wątpisz w moje zdolności Puchatku?
- Puchatku?
-Tak, Puchatku.
-Mogłabyś zejść?
- Zastanowię się.
- No weeeeeeeź...
- Jaka wieś?
Niall idąc w moim kierunku, poślizgną się na mchu. Zeszłam, śmiejąc się z niego.
-Gdzie jest reszta chłopaków? - zapytałam.
- Poszli do domu.
- Więc jesteśmy sami i nie musimy się śpieszyć?
- Eee...Tak?
- O Bożeee! Jestem sam na sam z Niallem Horanem! Tym ciachem w z 6b!
- Skąd wiesz, że byłem w 6b?
- Nie wiem.
- Ale powiedziałaś...
-Ciiiiiii....
- Usłyszałaś coś?
- Nie, chce żebyś się zamknął.
Zrobił minę w stylu "Are you fucking kidding me?"
- Chodźmy do domu, Puchatku.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------♥
Hejo! Przepraszam, że tak was zaniedbujemy. Ostatnio nie miałam Internetu, ale obiecuje, że od dziś będę się starała dawać posty codziennie. Tylko pamiętajcie o komentarzach! Bo bez nich nie ma bloga. Buziaki.
#Natalie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz