* Natalie *
Nie wierzę, że to powiedział. Jak mógł. Przecież wiedział, że jestem przewrażliwiona na tym punkcie. No dobra, nie wiedział, ale i tak. Słyszałam jak Soph z nim rozmawia. Hahahahha. Ciekawe gdzie on o tej porze znajdzie otwarta kwiaciarnie. Soph znowu zaszyła się w pokoju. I tak nie przyjmę jego przeprosin choćby nie wiem jakie kwiaty mi przyniósł. Ale Harry dowalił z tymi żywiołami. Ktoś zadzwonił do drzwi!
- Ding, dong! - krzyknęłam schodząc.
*Soph*
Poszłam do pokoju, aby jednak spokojnie się ogarnąć.Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zeszłam na dół, aby zobaczyć kto to. Natalie otworzyła drzwi, kiedy byłam za nią. Zobaczyłam Max'a i Alex'a. Max wziął Natalie. Przyłożył jej nóż do szyi. Chciałam jej pomóc, ale to samo zrobił ze mną Alex. Chciałam się wyrwać, ale nóż był przy mojej tętnicy. Nie mogłam nic powiedzieć. Modliłam się w duchu, żeby któryś z chłopaków szedł i zawołał pomoc.
- Alex, nie wygłupiaj się. Daj mi się przynajmniej z nimi pożegnać. Albo weźcie mnie. Natalie dajcie żyć.
- Możesz im co najwyżej krzyknąć, że już nigdy nie wrócisz. - powiedział, bardziej dociskając ostrze do mojej tętnicy.
- Emm.... Tylko, poluzuj mi troszkę struny głosowe dobrze?- powiedziałam biorąc jego rękę i delikatnie odsuwając jego nóż od mojego gardła. Kiedy odsunął lekko rękę, miałam ochotę piszczeć, i tak też zrobiłam- CHŁOPAKI RATUNKU!
Alex, trochę za bardzo nacisnął nóż do mojej krtani, co spowodowało,że sprawiało mi to ból. Chłopcy szybko przyszli. Popatrzyłam na nich ze łzami w oczach. Niall chciał podejść.
- Ani kroku, bo nie przeżyją. - powiedzieli Max i Alex jeszcze bardziej dociskając nam ostrza do tętnic. Zaczęłam nerwowo oddychać i szybko myśleć co zrobić.
- Alex, wiem, że tego nie zrobisz. Wiem, o tym. Alex nie wydurniaj się kurwa!- mówiłam łamiącym się powoli głosem.
- Nie? Obiecałem ci, że cię zabiję. Obiecałem, słowa dotrzymam.- powiedział mocniej mnie trzymając. Wiedziałam, że jestem o krok od śmierci.
- Ale wypuśćcie Natalie. Max, to ty ją zdradziłeś, więc to ty jesteś winien. Wypuść ją. Weźcie mnie, a ją zostawcie. Ona niczym wam nie zawiniła. Niczym. - mówiłam już płacząc.
- No niby niczym - powiedziała ochryple Natalie,
* Natalie *
- Co zrobiłaś? - zapytała przez łzy Soph.
- No powiedz. - rozkazał mi Max mocniej przyciskając nóż.
- Gdy się dowiedziałam, że mnie zdradza, uprzykrzałam mu życie jak mogłam. Pamiętasz te moje wypady? Właśnie wtedy do niego chodziłam i rozwalałam mu każdy romans.
- Dlatego teraz za to zapłacisz suko.
- Sam jesteś suką, kutafonie - zaczęłam mu pyskować - Jesteś słaby. Używasz noża w stosunku do dziewczyny jakbyś nie mógł mnie utrzymać albo zabić gołymi rękami. Pluje na takiego prześladowcę, sukinsynie. Przepraszam. Powinnam powiedzieć "zasrany pokemonie" bo współczuje twojej mamie.
*Soph*
Kiedy o tym usłyszałam, nie mogłam w to uwierzyć. Alex jeszcze bardziej docisnął ostrze.
- Ty też święta nie jesteś. No przyznaj się, co mi powiedziałaś.- powiedział mój były.
- Prawdę. Bo prawdą było i jest to, że zostawiłeś mnie kiedy byłam w rozsypce. Miałeś mnie w dupie zostawiając mnie. No dalej, zabij mnie ! Przecież, wiem, że jesteś chętny do tego! Pierwszy raz jestem w takim stanie, więc doprowadź do tego, że już nigdy tego nie poczuję. Doprowadź do tego, że już nigdy nie pokocham ani nie zaznam szczęścia. No dalej. Przecież chcesz. No dawaj.
- Co jest? - zapytał lokowaty. Wszyscy, chcą coś zrobić, a ten dopiero się obudził.
- Brawo za zapłon Harry. Alex, zrób to normalnie, i wbij mi ostrze w serce. Zadaj mi przy tym najwięcej bólu jak potrafisz. - powiedziałam. Wtedy Alex wziął zamach, ale jednak ktoś podbiegł szybko i powstrzymał go. Max, wypuścił Natalie, by powstrzymać tę osobę. Niall szybko rzucił się aby ją przytulić, Liam i Louis chcieli podejść, ale ktoś im nie pozwolił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz