*Oczami Soph*
Kiedy Natalie poszła do siebie, ja poszłam do salonu. Wzięłam słuchawki, i wsłuchałam się w jakąś piosenkę. Z czasem, moje oczy zaczęły łzawić. Skuliłam się i zaczęłam płakać. U mnie płakanie, było naprawdę wydarzeniem zmieniającym wszystko. Potrzebowałam tylko samotności. Chociaż zawsze jestem duszą towarzystwa. To takie sprzeczności w jednej osobie. W końcu nie licząc mojego wujka, nie mam nikogo. Snoop to jedyna rodzina. Rozmyślałam tak, naprawdę długo. Z czasem, zaczęły przychodzić myśli samobójcze i chęć okaleczenia się. Wiedziałam, że jeśli teraz ulegnę, to już zawsze będę ulegać. Zawsze. Zamiast samookaleczenia się, po prostu zacisnęłam pięści. To zawsze mi pomagało, ale wtedy nie. Zaczęłam wtedy sama siebie uspakajać. Musiałam być opanowana. Po paru chwilach, już nie płakałam, ale byłam tak rozbudzona psychicznie, że bujałam się, w przód i w tył. Po chwili, zadzwonił mój telefon. To mój wujek. Szybko się zebrałam, i odebrałam.
- Tak słucham?
- Cześć Soph, czemu nie śpisz?
- Nic, nie ważne. A wy?
- Oglądamy film, i jest przerwa to postanowiłem do ciebie zadzwonić. Opowiadaj, co się dzisiaj działo. - na myśl o tym, że miałabym mu powiedzieć, po prostu wbiło mnie w ziemię. - Halo? Soph, wszystko okay?
- Tak, tak. Dzisiaj byłam z Natalie na mieście. Wiesz, takie tam bzdety.
- Aham. Dobra, słuchaj ja uciekam oglądać film. Jakby coś się działo to do mnie napisz dobra?
- Dzięki. Pa. Dobranoc.- uśmiechnęłam się lekko do telefonu. Jednak, na myśl, o tym, że zabiłam tego chłopaka.... Znowu fala łez zalała moje oczy. Samookaleczenie się było już silniejsze. Wstałam, poszłam po żyletki i zadałam sobie ranę. Pierwszą, w życiu kreskę. Dało mi to ulgę, chwilową. Zaczęłam zadawać sobie więcej ran. Kiedy się opamiętałam.... Nie, to nie do odpisania. Wzięłam bandaże i zatamowałam wyciek krwi. Poszłam do siebie i założyłam piżamę. Byłam na siebie wściekła. Poszłam do Natalie. Wiem, że sama jest zła. Wiem.
* Oczami Natalie*
Położyłam się słuchając muzyki. Lekko już przysypiałam, kiedy Soph zapukała do drzwi. Byłam na nią strasznie wściekła. Ale jednak... Wstałam i jej otworzyłam. Ta, tylko spuściła głowę. Wpuściłam ją. Usiadła na łóżku, i przeprosiła. kiedy zobaczyłam jej ręce....
- Dziewczyno, pogięło cię? Coś ty zrobiła?
- To było silniejsze. Teraz też- mówiła, starając się nie patrzeć mi w oczy. Obie zorientowałyśmy się, że już ranek. Poszłyśmy do kuchni, kiedy nagle ktoś zadzwonił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz