czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 9.

* W ciągu dalszym Soph*
Nagle, kiedy już żegnałam się z życiem mój wujek Snoop podbiegł do Alex'a i powstrzymał go. Jednak, ten dalej mnie trzymał. Popatrzyłam na mojego wujka, z pożegnalnym wzrokiem.
- Żegnajcie. - powiedziałam zabierając ręce mojego wujka z dłoni Alex'a- Mam nadzieję, że będziecie mieli ze mną dobre wspomnienia.
Wtedy po prostu wydałam z siebie krótki szloch. Nagle Alex zastygnął. Zauważyłam dużego Husky'ego z tak samo niebieskimi oczami jak Natalie. Alex zaczął wyklinać psa który go ugryzł w rękę. Puścił mnie.  Całkowicie w rozsypce odeszłam na 3 kroki. Snoop podszedł do mnie, ale odsunęłam się. Liam, zabrał obu noże, i rzucił je na podłogę w kuchni. Zayn obezwładnił Max'a, a Louis Alex'a. Niall pocieszał Natalie, choć ta wcale tego nie potrzebowała. . Musiałam sama się uspokoić. Snoop, tylko powiedział, że zachowuję się dokładnie jak mój ojciec. Muszę wszystko zrobić sama.
- Niall! Odwal sie ode mnie, kmiocie! - wydarła się Natalie i pobiegła do pokoju, wyrywając sie z objęć Nialla.
- Sam wiesz, jakie miałam z obojgiem kontakty. Z resztą, nie warto w tym stanie ze mną rozmawiać. Wgl. chłopaki, to mój wujek. Snoop Dogg. Wujku, to Niall, Liam, Louis, Zayn i Harry. - powiedziałam  wstając. - Jak widzisz, potrafię szybko się pozbierać z rozsypki. Ale jednak, wiadome jest co będzie działo się ze mną nocą. Sam o tym dobrze wiesz. - powiedziałam idąc do kuchni, aby pozbierać noże. Przeszłam obok Snoop'a. Tak bardzo nienawidziłam siebie za to, że się z nimi pożegnałam. Snoop złapał mnie za nadgarstek w bandażu. Zacisnął rękę trochę za mocno, co sprawiło, że nadgarstek znowu zaczął krwawić.- Szzzzzz cholera jasna! Snoop, puść, bo mam tu ranę. - powiedziałam wyrywając się.
- Jaką ranę znowu? - powiedział patrząc na mnie podejrzliwe.
- Normalną. Ostatnio kiedy byłyśmy w kinie, z Natalie, jakaś banda naskoczyła na Niall'a i Harry'ego. Stanęłam w ich obronie i popatrzyłam jednemu chłopakowi prosto w oczy. Tak, znowu ich użyłam. Znowu zabiłam tym cholernym wzrokiem. To mnie doprowadziło do tego stanu. Puść.- powiedziałam znowu zaczynając płakać. - Coś ci jeszcze powiem. Jeśli mi na kimś cholernie zależy, nie panuję nad tym i w głowie dzieje się naprawdę wszystko. Dlatego nie powinnam się do nich przywiązywać. Też dlatego staram się być non stop w pokoju. Żeby się do was nie przywiązywać. To jest cholernie trudne, ale próbuję. Wujku, naprawdę, nie obraź się ale lepiej mnie puść. Chłopaki, jesteście naprawdę fajni. Można się z wami dogadać, ale ja nie mogę z wami przebywać, bo jestem cholernie wrażliwa i łatwo się przywiązuję. Robię to nie dlatego, że nie chcę was poznać, czy zaprzyjaźnić się z wami. Robię to, bo się o was troszczę, i nie chcę wam zrobić krzywdy. Naprawdę, przepraszam was za wszystko. - powiedziałam, po czym poszłam ze łzami w oczach do pokoju. Znowu otworzyłam okno i usiadłam na parapecie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz