środa, 7 stycznia 2015

Rozdział 4.

* Ciąg dalszy oczami Natalie *
 Obie szybko zeszłyśmy, aby otworzyć drzwi. Soph, jak zwykle, zawsze chciała je otworzyć. Kiedy otworzyła, nasze drzwi, osłupiała. Zobaczyłam całą piątkę.Ta, ich wpuściła. Chłopcy się przywitali, po czym weszli do domu. Soph pewnie odruchowo schowała rękę za plecy.  Kiedy weszli, powoli zamknęła drzwi. Obie byłyśmy nie dość, że w piżamach, to oszołomione....
 * Oczami Soph*
Poszłam do Natalie. Otworzyła mi, na moje szczęście. Przeprosiłam ją, ta, zauważyła bandaże.... Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, i zobaczyłam chłopców. Wpuściłam ich, i wtedy znowu zachciało mi się płakać. natychmiast schowałam rękę za plecy. Weszli, a ja zamknęłam drzwi. Popatrzyłam na Natalie.....
- Hej. Napijecie się czegoś? Jesteście głodni? - zapytałam szybko zmierzając ku kuchni, aby wyrzucić żyletkę, zrobiłam to, co zamierzałam.
- Cześć. Ja jestem głodny! - mówił blondyn, szybko idąc do pomieszczenia w którym się znajdowałam.
- Siemka. Jakbyśmy mogli was prosić o sok, albo kawę.  - powiedział Liam.
- Robi się. Co byś zjadł? Naleśniki?
- Hmmmm... Chętnie. - powiedział Niall, Natalie, znikła z pola widzenia, zapewne do swojego pokoju. Szybko wzięłam się za robienie naleśników i kawy. Kiedy mieszałam ciasto, żyły dały o sobie znać. Jednak, nie takie bóle już się przeżywało, więc postarałam go olać.Kiedy zrobiłam już naleśniki, postanowiłam je zrobić z truskawkami, bananami, pomarańczami, brzoskwiniami i mango. Po nadzianiu naleśników, poukładałam je na tacy, i zaniosłam do pokoju. Kawę, przyniosłam chwilę po naleśnikach.
- A gdzie są naleśniki dla mnie? - zapytała Natalie z rękoma na biodrach.
- Naleśniki są dla wszystkich na tacy. Masz do wyboru z brzoskwiniami, pomarańczami, truskawkami, bananami i mango. - powiedziałam patrząc na ścianę. Trochę, żałowałam, tego, że mam tą ,, moc". W końcu, zapewne nie dowiem się, kto jaki ma kolor oczu.
- Dobrze wiesz, że ja lubię tylko naleśniki z Nutellą! Ty....Ty....Ty złodziejko niedźwiedzich łóżek!- powiedziała Natalie. Mimowolnie ręce mi przy niej opadły. Po chwili tego żałowałam, bo ujawniłam się z bandażem. Szybko schowałam rękę z powrotem. - Idź się przebierz.
 Wyszłam z salonu szybkim krokiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz